FORUM CHANNA CLUB

ROZMAITOŚCI => Kwestie ogólne => Wątek zaczęty przez: lanner w 20 Marca 2020, 11:15

Tytuł: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 20 Marca 2020, 11:15
Zainspirowany przez Peterka, w tym miejscu, będę umieszczał informacje na temat moich ptaków.
Jak właśnie obliczyłem, sokolnictwem zajmuję się 49 lat :o ( z przerwami) , a rozrodem ptaków drapieżnych z sukcesami lat 20 ( wcześniejszych prób nie liczę). Sokolnictwo to pewien sposób na życie, obciąża czasowo i emocjonalnie. Pewnie coś na ten temat mogłaby powiedzieć Smoczyca. Kiedyś z kolegami doszliśmy do wniosku, że wielu znanych sokolników jest rozwiedzionych i chyba to rozumiemy. Mało który Domowy Organ Represji będzie tolerował aromat wydzielany przez młode sokoły trzymane w domu, inkubatory, mięso dla ptaków w lodówce i znikanie z domu na treningi/polowanie z ptakami. Wyjazd na urlop też jest utrudniony, jeśli nie mamy zmiennika.
Zaczął się kolejny sezon lęgowy, ptaki siedzą na jajach. Jeśli będziecie zainteresowani jak to jest z miłością u rozrogów,  to parę słów napiszę.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Kuba Lasota w 20 Marca 2020, 12:46
Myślę, że to bardzo interesujące hobby, wiele osób nie hoduje drapieżników. Od kilku lat zastanawiam się nad hodowlą małych papug, ale jak dotąd nie miałem czasu na budowę woliery
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 20 Marca 2020, 13:16
Miałem kiedyś papugę Nimfę, samca o imieniu Gwidon. Świetnie wymawiał swoje imię i wołał córkę-Karolinę. Latał luzem w domu, kochał moją żonę, ogólnie lubił kobiety, a mnie zawzięcie dziobał (nie lubił konkurencji? ;D)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 20 Marca 2020, 15:11
Dziekuje bardzo Lanner ze dales sie namowic na ten temat ;D
Piekny ten sokolik 8)


Jak właśnie obliczyłem, sokolnictwem zajmuję się 49 lat :o ( z przerwami) , a rozrodem ptaków drapieżnych z sukcesami lat 20 ( wcześniejszych prób nie liczę).

WOW !  :o
Musisz te ptaki naprawde kochac ;D


A wiec tak.
Jestem bardzo zainteresowany jak wyglada hodowla tych ptakow wiec jak mozesz to napisz jak wyglada ich pielegnacja,karmienie,polowania czy milosc i potomstwo.
Wszystko co wiesz i sie o nich nauczyles :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 20 Marca 2020, 19:56
No chłopie. Pełen podziw. Musisz mieć kupę miejsca wokoło domu i jeszcze więcej czasu. Zazdroszczę. Kilka lat temu założyłem staw hodowlany ze szczupakiem ale niestety musiałem sprzedać działkę. To było moje eldorado. Taki mój konik. Dlatego cenie ludzi, których ciągnie do natury.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 20 Marca 2020, 22:48
Podwórko mam dość duże, około 5 ha, jest co grabić ;D
Czas to pojęcie względne, od 25 lat urlop maksymalnie trwał 7 dni ( nazywam urlopem wyjazd z domu) Nie pamiętam, żebym położył się spać przed 24 -tą, a budzik dzwoni o 6. Z psem wychodzę w nocy o 1 posłuchać jak ryczą byki jelenia. Staw opanowały bobry i tak go zamuliły, że rozkładająca się roślinność (siarkowodór) zabiła ryby. Czas wykorzystuję maksymalnie, sokół jeździ ze mną do pracy . Zbudowałem dom ( sytuacja wymusiła na mnie zdobycie umiejętności murarskich,hydraulicznych, elektrycznych i wielu innych specjalności), mam 2 synów ( córkę też), posadziłem tysiące drzew-jestem spełniony ;D. Z wykształcenia jestem leśnikiem. Z urodzenia mieszczuchem, z wyboru człowiekiem lasu, z zamiłowania przyrodnikiem ( nie "ekologiem" ), ale ekologia mnie bardzo interesuje, jako nauka o naszym przyrodniczym"domu".
No tak, ale to miało być nie o mnie tylko o sokołach.
Zaczynałem od jastrzębi gołębiarzy. W latach 70-tych w Polsce nie były chronione trzy gatunki ptaków drapieżnych: jastrząb gołębiarz, jastrząb krogulec i błotniak stawowy. Nie tylko wyjęte z pod ochrony, a nawet ustawowo tępione. W Ośrodkach Hodowli Zwierzyny zakładano pułapki żywołowne i zabijano. Wykupywaliśmy takie odłowione ptaki i układaliśmy do polowania na bażanty i króliki. Używam słowo "układanie", a nie tresura, bo nie uczyliśmy ich nic niezgodnego z ich naturą. Najszybciej udawało się polować z dzikimi krogulcami. Najszybciej upolowałem zdobycz z krogulcem układanym przez 8 dni.
Jednym z ptaków była samica gołębiarza , dziczek waga łowcza 1150 g ( łowcza to taka waga, przy której ptak najlepiej poluje) o imieniu Haczita. Polowałem z nią na dzikie króliki ( a w tamtych latach populacja dzikich królików była bardzo liczna) i bażanty. W piątym roku jej życia polowaliśmy na terenie Lubelszczyzny. Zatrudniłem się tam w OHZ-cie jako furman. Miałem do obsługi 3 konie, 2 klacze i młodego ogiera. Konie pracowały w zaprzęgu i pod siodłem. Krzyżówki Fiordów z Konikami Polskimi. Bardzo odporne koniki. Cały dzień pod siodłem, zimna woda ze studni i pastwisko w lesie. W sezonie na bażanty polowałem z konia z Haczitą , a wystawiał zwierzynę mój wyżeł, Lidka. Świetny legawiec, ale to inna historia. Dostałem się na studia i  musiałem coś zrobić z jastrzębicą. Ponieważ był to dziczek ( tzn. ptak złapany z natury)nie zatraciła instynktu. Wypuściłem ją na wolność. Pierwszy tydzień siedziała na drzewie , zdziwiona gdzie się jej zgubiłem. Po tygodniu zniknęła. Miałem później dwie informacje zwrotne- widziano ją na upolowanym bażancie i mówiono, że założyła gniazdo ( zostawiłem jej na nodze pasek skóry), ale czy to prawda, nie wiem.

A tak przy okazji moją kolejną pasją są pszczoły. Mam małą pasiekę, własny miodek. ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Tomaso w 21 Marca 2020, 15:51
Fascynujące 👍
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 21 Marca 2020, 23:06
Bardzo fajnie i ciekawie to wszystko napisales 8)
Kochasz nature bez dwoch zdan ;D

A w czym trzymasz te wszystkie sokoly?
Oprocz zywca karmisz je takze padlina?
Jak one zachowuja sie w stosunku do innych osob majac tylko Ciebie jako ich opiekuna?

Niekrepuj sie,pisz ile chcesz ;)

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 22 Marca 2020, 16:10
https://lesnydziadek.com.pl

Dwa ptaki w klatce, czy to już para?

Naukowcy dyskutują , czy zwierzęta kierują się tylko instynktem, czy może mają „własny rozum”. Okazuje się , że ptaki mają swoje sympatie i antypatie co do partnerów, a nawet potrafią się pokłócić po wielu latach związku owocującego udanymi sezonami lęgowymi.

Miałem parę rarogów górskich, Shazę i Cipióra. Para dojrzała do rozrodu po ukończeniu 3 lat. Cipiór wiosną rozpoczął intensywne toki, Shaza wykazywała zainteresowanie, ale bez szczególnego entuzjazmu. Chcą wzmocnić więź pary podawałem im często małe porcje pokarmu. Samica przystąpi do lęgów, jeśli będzie miała partnera, który w trakcie wysiadywania przyniesie jej pokarm. Samiec, który mam ochotę na „związek” przylatuje na półkę, na której wykładamy mięso, skubie „upolowaną ofiarę” z piór, puchu i leci z pokarmem na żerdź lub półkę lęgową i głosem wabi samicę. Jeśli samica ma ochotę na związek odbiera pokarm. Wszystko to odbywa się dość hałaśliwie ( trudno wrzask sokołów nazwać śpiewem). Bywa, że to samica prowokuje samca o podanie jej pożywienia. Na widok jedzenia wrzuconego na półkę leci w kierunku samca i „żebrze” o pokarm. Samiec jeśli jest gotowy do toków leci na półkę i przynosi pokarm samicy. Możemy uznać, że mamy parę. Czasami jednak samiec nie chce się dzielić pokarmem z samicą, a jak pisałem wcześniej, jest to warunek postania pary.  Jeżeli samiec nie chce się dzielić pokarmem , a samica jest w stosunku do niego natarczywa, możemy podawać często małe porcje. Sposób jest taki. Jeśli pierwszy pobiera pokarm samiec i nie chce oddać go samicy, dajemy dość szybko drugą porcję, tak żeby samica miała co jeść i nie „naciskała” na samca. Czekamy, aż samiec zje swoją porcję, czekamy, aż samica będzie prawie kończyła i podajemy kolejną porcję. Samiec je, samica skończyła, ale jest jeszcze głodna i interesuje się samcem. Próbuje mu zabrać, a samiec jest już lekko nasycony i aż tak bardzo mu na mięsie nie zależy – jest bardziej otwarty na poczynania samicy. Jeśli samiec nadal nie chce oddać, podajemy kolejną porcję na półkę karmową i procedurę powtarzamy. Pamiętajmy, że ptaki muszą mieć apetyt, porcje muszą być małe. Czasami  samicy udaje się wyrwać samcowi „ofiarę”, ona uznaje to jako pozytywną odpowiedź samca na jej zachowanie i biedny samiec nawet nie wie, że zawarł związek małżeński. Wróćmy do naszej pary. Cipiór był samcem bardzo troskliwym wobec Shazy. Bardzo chętnie dzielił się pożywienie, nigdy nie jadł pierwszy, wykazywał duże zainteresowanie samicą i para szybko zajęła półkę lęgową. Pojawiły  się jaja, cztery składane co dwa dni. Samica rozpoczęła wysiadywanie od trzeciego jaja, a wysiadywanie trwało 36 dni. W tym czasie z rana samiec pobierał pokarm z półki , skubał, niósł na żerdź i wołał Shazę. Było to przed południem, po porannych chłodach. Samica przejmowała pokarm a Cipiór zajmował miejsce na jajach. Shaza jadła , wypróżniała się, wykonywała toaletę. Po 2-3 godzinach wracała na półkę łęgową. Cipiór często niechętnie opuszczał gniazdo, czasami Shaza musiała zdzielić go skrzydłem, żeby się nie ociągał. Niestety okazało się, że to było „białe” małżeństwo. Dwa lata z rzędu jaj okazywały się niezalężone.

W tym samym czasie mieliśmy w domu trochę młodszego samca. Jego imienia nie paniętami , nazwijmy go samcem „X”. Był trenowany przez nas dwa lata. Ponieważ Cipiór się nie „sprawdził” ,jesienią do Shazy wpuściliśmy „X”. Wiosną obserwowałem zachowanie ptaków w wolierze.  Shaza , która wobec Cipióra wykazywała życzliwą obojętność, wobec nowego samca jej zachowanie emanowała uczuciem, można powiedzieć, uczucie w niej wybuchło. Latała za nim, prosiła go o pokarm, starała się siedzieć obok niego. Samiec to znosił z obojętnością, nawet można powiedzieć, z lekkich chłodem. Raz widziałem, jak udało się Shazie podebrać mu mięso, wręcz delektowała się „zdobyczą”, a on to przyjmował bez emocji. Zaczął się sezon lęgowy, Shaza złożyła jaja. Oceniałem sytuację dość krytycznie i jak się pewnie domyślacie, nie oczekiwałem sukcesu. Okazało się że były trzy jaj w lęgu i trzy zalężone.

Cipiór był układany i wykorzystywany do celów sokolniczych. Przeżył 23 lata, padł w 2019 r.

Moja druga para żyła ze sobą w zgodzie przez 10 lat. Razem dojrzewały, w czwartym roku życia przystąpiły do lęgów, siedem następnych lat żyły w zgodzie , aż pokłóciły się i znienawidziły. Samiec zrobił się tak złośliwy, że jak widział samicę lecącą po jedzenie na półkę potrafił przeciąć jej tor lotu zbijając na ziemię. Samica padła. Pytanie, co pierwsze. Czy stres spowodował podatność na chorobę, czy może postępująca choroba zniechęciła do niej samca? Zapomniałem wspomnieć, że rarogi górskie łączą się w pary na całe życie. Osierocony samiec miał do dyspozycji dwie kolejne samice, ale nic z tego nie wyszło, aż do czasu. Trzecia samica bardzo mu się spodobała, ona też zapałała sympatią i tak w tym roku przystąpiły do kolejnego, trzeciego sezonu lęgowego. Samiec w tym roku kończy 17 lat.

Jest takie niesprawiedliwe wobec ptaków określenie „ptasi móżdżek”. Dziś wiemy, że wiele ptaków wykazuje wysoki stopień inteligencji. Jak widać , potrafią wykazywać też emocje wobec swoich partnerów, a w wzajemnych relacjach mogą się kierować sympatią i antypatią , a nie tylko popędem.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 22 Marca 2020, 18:35
Kolejny bardzo interesujacy tekst Lesny Dziadku ;)
Bardzo milo sie go czytalo.

Jestem zdziwiony ze wystepuje taka wiez/milosc/zachowanie miedzy tymi ptakami.
Do tego ich dlugi wiek.
No i Twoje zaangazowanie i przywiazanie do nich 8)


A w czym trzymasz te wszystkie sokoly?
Oprocz zywca karmisz je takze padlina?
Jak one zachowuja sie w stosunku do innych osob majac tylko Ciebie jako ich opiekuna?

Dalej czekam na odpowiedzi :P
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 22 Marca 2020, 22:01
Sokoły trzymam w wolierach. Wymiary to 4X5 m , wysokość 2,5 m. Za duża woliera nie jest bezpieczna dla ptaków. Jeżeli mają przestrzeń do nabrania dużej prędkości mogą rozbić się o ścianę. Za mała woliera ogranicza ich ruch i zanikają mięśnie. Zachowanie w wolierze to też cechy osobnicze.
 Karmię tym, co nazywasz "padliną" . Ale jest to niezbyt trafne określenie. Ptaki wymagają świeżego pożywienia:
- jednodniowe seksowane kurczaki ( teraz linie hodowlane same się seksują, koguciki wykluwają się żółte a kurki brązowe), dobra karma, ale to w dużej mierze woda.
- gołębie , ale duże ryzyko przenoszenia chorób,
- przepiórki . Najlepsza karma, kompletna , warunek muszą pochodzić ze sprawdzonej hodowli (niebezpieczeństwo chorób)
- łepki poubojowe kur rzeźnych. W niektórych ubojniach zabija się kury przed sparzeniem
- mogą być różnego rodzaju gryzonie, ale rzadziej stosowane.
Mięso musi być świeże lub dobrze zmrożone. Prawidłowa karma jest podstawą każdej hodowli. Jak mówią "krowę doi się pyskiem"

Czy ptaki mnie poznają? Tak. I to jest  ciekawe, jak ptaki rozróżniają ludzi. Samice uwarunkowane seksualnie na mnie mimo,że nie zajmuję się nimi miesiącami ( mają innych opiekunów ), jak nadchodzi sezon lęgowy zaczynają tokować do mnie. Czasami bardzo negatywnie reagują na innych ludzi. Cipiór za to mnie znienawidził za grzebanie w jajach i zapamiętał na całe swoje dość długie życie. Latałem z nim kilka lat, ale zawsze mnie rozpoznawał i głosił moją obecność w sokolarni. A w okresie lęgów był agresywny wbijając się we mnie szponami i dziobem. Wchodziłem do jego woliery w kasku. :D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Tomaso w 23 Marca 2020, 14:34
Wspaniałe hobby.
Zazdroszczę tych doznań .
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 23 Marca 2020, 20:30
Wspaniałe hobby.
Zazdroszczę tych doznań .

Prawda.
Cos wspanialego !  8)
Niestety moge tylko pomarzyc na dzien dzisiejszy bo mieszkam w bloku ;)

A mozesz opisac jak wyglada ich polowanie?
Rozumiem ze te ptaki maja niesamowicie dobry wzrok.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 24 Marca 2020, 01:39
No tak, w przypadku mojego sokoła, to dobry wzrok, ale połowicznie :-\
Jak się poluje z sokołami?
Odpowiedź nie jest prosta, bo technika polowania zależy od gatunku ptaka drapieżnego. Zróżnicowanie technik jest bardzo duże . Od wyrzucanego z ręki krogulca do atakującego lotem ślizgowym orła przedniego, spadającego jak Sąd Ostateczny, na grzbiet wilka stepowego w Kirgizji. Opowiem, jak poluję z moją jednooką sokolicą. Klucha mam 10 lat i straciła oko w wypadku samochodowym 8 lat temu. Wyhodowałem ją od jajka i traktuje mnie jako swojego samca, czyli zazwyczaj jest wredna. Zero szacunku, ale u sokołów wędrownych tak już jest – rządzą samice. Są prawie półtora raza większe od samców  i charakter mają choleryczny. Kiedy się dogadujemy, nasze polowanie wygląda tak. Na kaczki dogodny teren, to otwarte przestrzenie z małymi oczkami wodnymi. Pierwsze zadanie, to zobaczyć kaczkę wcześniej, niż ona to zrobi i odleci. Jak odleci, to możemy zwijać „zabawki” i szukamy następnego oczka i kaczek. Tak długo, aż spotkamy jakiegoś kaczego gamonia, który nas nie zauważy. Musimy spokojnie odczołgać się poza zasięg wzroku kaczki i możemy puścić sokoła. Teraz zaczyna się loteria – poleci czy nie poleci ( oczywiście sokół). Bo wcale nie musi. Czasami różnicę robi 10 - 20 g masy ciała (Klucha waży ok. 930 g). Za dużo- nie ma ochoty polować, mało-dobrze , ma ochotę jeść, ale jeśli będzie miała za mało, może poczuć się zbyt słaba i też nie poleci. Jaką będzie miała wagę zależy od tego, co jadła wczoraj ( chudo, a może tłusto), zależy też jaka temperatura była nocą i czy będzie się ocieplało, a może wręcz przeciwnie-dużo zmiennych. Problem w tym, że sokół skutecznie poluje na ptactwo, jeżeli wzniesie się na odpowiedni pułap np. 200 m, bo wtedy pikując będzie miał nadwyżkę prędkości. Ptaki są leniwe tzn. stosują zasadę oszczędzania energii i co cwańsze wiedzą, że sokolnik w torbie ma dla nich żarcie i po co się męczyć?. Im mądrzejszy, tym szybciej dochodzi do tej prawdy, a Klucha do głupich nie należy. Powiedzmy, że sokolica ma dobry dzień i wykazuje chęć do współpracy. Odchodzimy pod wiatr oddalając się od oczka z kaczką-gamoniem. Puszczam sokoła, a on zataczając koła mniej lub bardziej mozolnie wspina się na pułap, im wyżej tym lepiej. Widziałem sokoły pikujące z wysokości 500 m i wtedy 300 km/godzinę jest do osiągnięcia. Niestety, Klucha do takich wyczynowców nie należy, umówmy się, że bardzo oszczędza energię i 100 m jest już dobrze-na kaczki powinno wystarczyć. Ponieważ widzi tylko na jedną stronę, muszę uważać , żeby nie spłoszyć kaczki z jej ślepej strony . Kiedy sokół jest na pozycji biegnę w kierunku oczka, kaczka zazwyczaj na widok takiej szarży nie wytrzymuje psychicznie i zrywa się do lotu. Jest okazja do ataku, ale kaczki też chcą żyć i mają swoje strategie przetrwania. Widząc sokoła w powietrzu nie zrywają się do lotu, nawet na widok wrzeszczącego, machającego łapami małpoluda. Czasami lecą bardzo nisko nad ziemią, sokół boi się atakować, żeby nie uderzyć w ziemię. W przypadku ataku jastrzębia szybko wznoszą się , bo wiedzą, że jastrząb w górę ich nie dogoni. Klucha cyraneczki nie atakuje, bo za małe i udaje, że je nie widzi. Krzyżówki na początku goni, ale trudno wypracować dogodną pozycję do ataku. Albo kaczka zrywa się z jej ślepej strony, albo umówmy się - jest za szybka. Klucha dochodzi do wniosku, że jako jej samiec, to ja mam obowiązek dostarczać jej pożywienie. Ląduje na ziemi i domaga się żarcia z torby. I co mam zrobić? W końcu jest takim sokołem, na jakiego sobie zasłużyłem. ;D 
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 24 Marca 2020, 07:13
Hahaha. Fajnie się to czyta.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Tomaso w 24 Marca 2020, 12:52
Masz talent do pisania 👍.
A jak byś w skrócie opisał zachowania poszczególnych gatunków Polskich ptaków drapieżnych. Czy na siebie wzajemnie polują?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 24 Marca 2020, 17:14
Dziękuję za słowa pociechy ;D. Wasze pytania są bardzo inspirujące. Postaram się coś jeszcze nasmarować ;)
Jeżeli chcecie zobaczyć, jak klują się sokoły-zapraszam. Film jest długi, ale wysiadywanie trwa 30-32 dni, od nadklucia czasami 72 godziny, a opuszczenie jaja- zobaczcie :D
https://lesnydziadek.com.pl/jak-wykluwaja-sie-sokoly/
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 29 Marca 2020, 15:04
Hahaha. Fajnie się to czyta.

Prawda.
Kilka razy sie usmialem ;D


Masz talent do pisania 👍.

100% prawdy 8)
Bardzo ciekawie to wszystko opisujesz.


Dziękuję za słowa pociechy ;D. Wasze pytania są bardzo inspirujące. Postaram się coś jeszcze nasmarować ;)

Niekrepuj sie ;)


Jeżeli chcecie zobaczyć, jak klują się sokoły-zapraszam. Film jest długi, ale wysiadywanie trwa 30-32 dni, od nadklucia czasami 72 godziny, a opuszczenie jaja- zobaczcie :D
https://lesnydziadek.com.pl/jak-wykluwaja-sie-sokoly/

Interesujace 8)
Jestem bardzo niecierpliwy wiec musialem przyspieszac filmik ;)


A wiec tak.
Mam pytanie.
Zeby polowac z takimi ptakami w PL potrzebna jest jakas licencja/zgoda?

Kiedys ogladalem jakis film z jakims sokolem polujacym w miescie na golebie.
Mowili ze pikujac jest najszybszym zwierzeciem na swiecie(jesli czegos niepomylilem ;) ).
Wzbijal sie bardzo wysoko i pikujac uderzal bardzo mocno golebie.

Drugi fimik jaki ogladalem to jak Mongolowie uzywali chyba jakies orly do polowania chyba na lisy.
Cos wspanialego 8)

PS.Widac jaka jest mocna wiez miedzy Toba a Twoimi ptakami :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 29 Marca 2020, 15:36
O ptakach trochę później. Zaczęły się lęgi rarogów i trochę temu poświęcam czas.
Chcecie zobaczyć ekologiczny dom?
Na pierwszym zdjęciu mój dom, ściana północna porośnięta bluszczem(Hedera), a na drugim zdjęciu wnętrze ściana mojego salonu od strony północnej. Szczelność ściany wątpliwa, tak jest od lat, mam wentylację. ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 29 Marca 2020, 16:03
Na pierwszym zdjęciu mój dom, ściana północna porośnięta bluszczem(Hedera),

WOW :o
Ty naprawde kochasz przyrode ;D


a na drugim zdjęciu wnętrze ściana mojego salonu od strony północnej.

No niezle ;D
Moze sie myle ale ja chyba widzialem ta fotke na innym forum.
Jestes na innych forach o rybach? Pawiookie czy Arowana?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 29 Marca 2020, 17:14
Nie jestem pewien, ale może. Tak czy inaczej to zdjęcie w moim domu. Ja budowałem . Belka leży na wieńcu a hedera znalazła szczelinę. Trochę podniosła belkę. Mam ogrzewanie etażowe i kominek, trochę tlenu się przyda ;D

Mój ulubiony kogut bażanta. Samce nie opiekują się potomstwem, dlatego może być tak kolorowy. Na zdjęciu widoczna też jest kura, znajdziecie ją?. Prawda, że zlewa się z otoczeniem?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 29 Marca 2020, 20:36
Istne zoo. A ja durny sprzedałem 8 lat temu 50 arów ziemi pod Człuchowem. Z tym, że ja hodowałbym drób ozdobny i króliki. Rarogi polują na bażanty? Czy są za duże?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 29 Marca 2020, 21:13
Dobrze wyrośnięty kogut to 1600 g. Ważyliśmy koguty upolowane przez samice sokoła wędrownego ważące ok. 900 g. Rarogi górskie są lżejsze, samice ok. 700-800 g i raczej polują na mniejszą zwierzynę. Co ciekawe polują w parze. Zazwyczaj samiec nęka ofiarę, odwraca jej uwagę, a egzekutorem jest samica. Można przez specjalny trening nauczyć polować ptaki na ofiarę większą, niż naturalnie polują. W wieku 5 tygodni młode ptaki zaczynają same ćwiartować ofiary przynoszone do gniazda i wtedy kodują sobie rodzaj i wielkość ofiar. Jeżeli w tym wieku będziemy karmić młode na tzw. bałwanku czyli atrapie zwierzyny ( duża sztuczna ofiara + mięso) możemy mu namieszać w głowie. Pamiętajmy, że atak na zbyt dużą ofiarę może być dla sokoła niebezpieczny.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 29 Marca 2020, 22:35
Prawda, że zlewa się z otoczeniem?

Swietny kamuflaz !


Dobrze wyrośnięty kogut to 1600 g. Ważyliśmy koguty upolowane przez samice sokoła wędrownego ważące ok. 900 g. Rarogi górskie są lżejsze, samice ok. 700-800 g i raczej polują na mniejszą zwierzynę. Co ciekawe polują w parze. Zazwyczaj samiec nęka ofiarę, odwraca jej uwagę, a egzekutorem jest samica. Można przez specjalny trening nauczyć polować ptaki na ofiarę większą, niż naturalnie polują. W wieku 5 tygodni młode ptaki zaczynają same ćwiartować ofiary przynoszone do gniazda i wtedy kodują sobie rodzaj i wielkość ofiar. Jeżeli w tym wieku będziemy karmić młode na tzw. bałwanku czyli atrapie zwierzyny ( duża sztuczna ofiara + mięso) możemy mu namieszać w głowie. Pamiętajmy, że atak na zbyt dużą ofiarę może być dla sokoła niebezpieczny.

Baaaardzo interesujace !  8)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 30 Marca 2020, 00:34
Odpowiadam na pytaniem, jak zostać sokolnikiem w Polsce, czy trzeba mieć specjalne uprawnienia:
Zostanie sokolnikiem w Polsce to dość długi proces. Zacznijmy od definicji sokolnictwa. Zaznaczam, że jestem w tej materii konserwatystą, aczkolwiek nie fanatycznym. Sokolnictwo-polowanie z ptakami drapieżnymi. Oczywiście widuje się sokolników na pokazach, przy ochronie lotnisk, wysypisk i plantacji owocowych. Jeśli poza pracą polują, nadal są sokolnikami. Jeśli ktoś tylko robi, jak ja to nazywam „jasełka” nie jest sokolnikiem, ma po prostu ptaki drapieżne jako hobby. Tu się narażam dużej grupie „trzymaczy”, ale to jest tak, jak z trzymaniem przez nie myśliwego wyżła w bloku na 11 piętrze. Oczywiście można, ale po co. W psie buzuje instynkt łowiecki i może go jedynie realizować przy łapaniu pcheł. Dla zdrowia psychicznego drapieżniki powinny polować. I tu można mi zarzucić hipokryzję, moje lannery (rarogi górskie) w zasadzie nie polują. Bo to ptaki inteligentne i stosują zasadę oszczędnego gospodarowania energią. U ludzi nazywamy to lenistwem. Mimo swobodnego latania w trakcie treningu i okazji pogoni za zwierzyną trzymają się naszej torby z ukrytym tam mięsem. Lenistwo ptaków, nazywane chęcią współpracy. jest podstawą sokolnictwa, bo niby z jakiego innego powodu wraca do mnie moja sokolica po nieudanym polowaniu?.  Chwilową przestanę się nad sobą pastwić i dalej będę ortodoksem. Do polowania powinniśmy używać gatunki rodzime takie jak: orzeł przedni, sokół wędrowny i jastrząb gołębiarz. Orzeł jest gatunkiem rzadkim, dużym i niebezpiecznym. Sokół typowym ornitofagiem tzn poluje  na ptactwo, najbardziej uniwersalnym jest jastrząb gołębiarz. Z gatunków wcześniej wymienionych jest najbardziej liczny w Polsce, poluje na ptactwo ( kuropatwa, bażant, kaczka) i ssaki (królik, zając). Jego sokolniczą wadą jest trudność w hodowli . Agresywność poszczególnych osobników może powodować szybkie zmniejszenie liczebności naszej hodowli. I tu jest najwyższa pora, żeby przypomnieć, że w Polsce wszystkie gatunki ptaków drapieżnych są pod ochroną, niektóre nawet czynną. W sokolnictwie wolno używać tylko ptaki pochodzące z hodowli zamkniętych, a ptaki muszą posiadać tzw. Cites- zwolnienie z zakazu przetrzymywania i z zakazu komercyjnego wykorzystywania, zgodnie z zasadami zawartymi w Konwencji Waszyngtońskiej. Teoretycznie Minister Środowiska może wydać zgodę na przetrzymywanie ptaka drapieżnego pochodzącego z wolności osobie prywatnej, ale jest to tak prawdopodobne, jak spotkanie Yeti  trzymającą za rękę Wielką Stopę z E.T. w ramionach. Wróćmy na ziemię. Jak zostać sokolnikiem:
Krok 1. Należy uzyskać podstawowe uprawnienia łowieckie:
- odbywamy roczny staż w kole łowieckim,
- odbywamy szkolenie organizowane przez Polski Związek Łowiecki,
- zdajemy z wynikiem pozytywnym państwowy egzamin łowiecki,
- wstępujemy w poczet członków Polskiego Związku Łowieckiego.
Krok 2. Musimy uzyskać uprawnienia sokolnicze:
- musimy mieć tzw. uprawnienia podstawowe łowieckie
- uczestniczymy w kursie sokolniczym organizowanym przez PZŁ
-zdajemy państwowy egzamin sokolniczy organizowany przez PZŁ.
Krok 3. Musimy uzyskać zgodę ministra środowiska do łowienia zwierzyny za pomoca ptaków łowczych
Krok 4. Jeśli nadal  trwamy w tym kaprysie bycia sokolnikiem, należy:
- zbudować sokolarnię,
- zakupić ptaka pamiętając o konieczności posiadania przez ptaka dokumentów poświadczających jego legalne pochodzenie,
- ptaka rejestrujemy w starostwie,
- występujemy do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o zgodę o jego ( ptaka) przetrzymywanie,
Krok 5. Musimy ułożyć ptaka do polowania, jeżeli nie chcemy go stracić na pierwszym polowaniu. W tym celu:
- mimo kursu sokolniczego najlepiej wejść w współpracę z najbliższym, życzliwym nam sokolnikiem,
 ( potraktujmy to jako niezbędną  praktykę ),
- zanim zakupimy ptaka trzeba zakupić akcesoria sokolnicze tzn. rękawicę, berło, kuweta, wabidło, pęta, przedłużacz i niestety najdroższy element-telemetrię.
- nie wolno, dla dobra ptaka, iść na tzw. skróty . Musimy przygotować wszystkie akcesoria. Koszt zakupu telemetrii może przekroczyć kosz zakupu ptaka.
Krok 6. Polowanie:
- jeśli jesteśmy gotowi , musimy uzyskać zgodę dzierżawcy terenu na  pozyskanie zwierzyny.

Na koniec jeszcze jedna ważna uwaga. Do skutecznego polowania niezbędny jest pies podsokoli.    Pies, najlepiej legawiec, przyzwyczajony do ptaków sokolniczych, o twardej stójce i nauczony nie aportowania zwierzyny upolowanej przez sokoła. Nie ma nic gorszego, niż wyżeł aportujący sokolnikowi za jednym kęsem, bażanta i sokoła.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 30 Marca 2020, 13:36
 :o ??? ::) :-\ WOW,niewiedzialem ze to jest tyle pieprzenia sie z tym wszystkim....

Dziekuje,to ja zostane jednak przy akwarystyce ;) :P ;D

Fascynujaco to napisales,jak zawsze 8)
Na razie niemam wiecej pytan bo mi kopara opadla na to wszystko ;)


moje lannery (rarogi górskie)

Teraz juz wiem skad Twoj nick sie wzial ;D

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 30 Marca 2020, 13:56
Niestety, jesteśmy bardzo nielubiani(sokolnicy) na "salonach" ornitologicznych. Czasami mam wrażenie, że słowo "sokolnik" jest u nich używane równoważnie jak przekleństwo na k... lub ch...
Największą paranoją jest dla mnie to, że wiele prawnych kłód pod nogi rzuciła nam pani poseł, żona dyrektora ogrodu zoo, która przed kamerami pokazywała dużą ilość zwierzaków w swoim domu, gatunków dziko żyjących na wolności, a nam zarzucała, że trzymamy ptaki. Czysta hipokryzja. :(
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 30 Marca 2020, 15:38
Niestety, jesteśmy bardzo nielubiani(sokolnicy) na "salonach" ornitologicznych. Czasami mam wrażenie, że słowo "sokolnik" jest u nich używane równoważnie jak przekleństwo na k... lub ch...

 :(


Największą paranoją jest dla mnie to, że wiele prawnych kłód pod nogi rzuciła nam pani poseł, żona dyrektora ogrodu zoo, która przed kamerami pokazywała dużą ilość zwierzaków w swoim domu, gatunków dziko żyjących na wolności, a nam zarzucała, że trzymamy ptaki. Czysta hipokryzja. :(

 >:(
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 03 Kwietnia 2020, 17:51
Siedzimy w domu , albo niedaleko domu, a mi się przypomniały wakacje i Karkonosze, okolice Szklarskiej Poręby. Ciekawe jakie ryby tam żyją?

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 04 Kwietnia 2020, 20:26
W takim strumyku musza zyc jakies piekne wezoglowy subtropikalne ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 10 Kwietnia 2020, 02:15
No i stało się, dopadła mnie. Oczywiście Smoczyca, ze swoimi świątecznymi porządkami. Zawsze jej mówię, że to nadchodzą święta, a nie sanepid, a ona w amoku. Jakby przyjeżdżała moja Mama z tzw. "paluszkiem teściowej" Nie wiecie, co to jest? To jest tak, jak teściowa wkracza do domu i pierwsze to wpycha palec w doniczkę i mówi:" co , on wody nie lubi?", albo sunie paluchem po parapecie i :" ale się u was kurzy". Wiedziałem, że zaraz się zacznie i zagęściłem spacery z suką żeby zniknąć z oczu. Smoczyca jak bosman na żaglowcu, nie lubi jak załoga się miga. Jednak nie uszło to jej uwadze i się zaciekawiła. Rzuciłem coś na odczepnego:  "sraczkę ma!". Na chwilę pomogło, ale tylko na chwilę. Rzuciła hasło:" no to szlaban na michę". Niestety, słyszała to suka i pysk jej się wydłużył, a "żarta" jest i ciąg na michę ma. Znam swojego psa i wyczytałem jej w oczach , że jak przeze mnie odetną ją od żarcia, to jak Smoczyca będzie przy oknie, to sunia takiego ładnego "snickersa" na podwórku postawi i nici z kamuflażu. Muszę malować kuchnię. Po co malować coś , co było już pomalowane? A zdejmowanie obrazów i przesuwanie szaf? To już sadyzm. Jak się obraz obmaluje, to jak spadnie będzie wiadomo gdzie wisiał. Na szczęście w sklepie farbę sprzedawał facet i naklejka mówiła wyraźnie : biała ,zmywalna, do kuchni, a nie "blask lodowca", czy "śniegi Kilimandżaro". Idę spać, bo jutro "prace domowe" ( a z suką się rozliczę, jak przyjdzie z pchłami. Też na nią napuszczę Smoczyczę)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 10 Kwietnia 2020, 23:20
Niezle sie usmialem przed samym snem ;D ;D ;D
Dzieki.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 12 Kwietnia 2020, 01:25
c.d.
Okazja, żeby odkuć się na suce nadarzyła się szybciej niż myślałem. Wróciliśmy ze spaceru. Smoczyca obwąchała sukę, zgarbiła nosek . No, może z tym noskiem przesadziłem, nie na darmo w szkole miała ksywkę „Kinol”. To nie nos, to instytucja. Więc, jak powiedziałem , zmarszczyła i rzuciła krótką komendę :” do wanny”. Zazwyczaj wypowiedziałbym hasło: „zaraz” i na tym by się skończyło, ale nie tym razem. Zauważyliście , jak często w naszym życiu mamy do czynienia z teorią względności? Każdy , kto chociaż przez jakiś czas jest w związku małżeńskim wie, że to nie teoria. Żona woła męża na obiad i pada odpowiedź: „ za minutkę”. Zupa wystygła, żona widelcem z nudów zrobiła sobie dziary, a on nadal przy kompie. Idziecie na przyjęcie, pytasz kiedy będzie gotowa. Jak usłyszysz :”za momencik” śmiało jeszcze zdążysz wymienić olej w silniku, sprawdzić ciśnienie w oponach i wymienić żarówki.
„Zaraz” może być za chwilę, lub za parę lat. Nie na darmo jest takie powiedzenie, „że jeżeli mąż obieca żonie, że coś zrobi, to nie widzę powodu, żeby mu to co rok przypominać”
Wracając do suki. Kąpieli to ona nie lubi, oj bardzo nie lubi. Tym razem „zaraz” było „natychmiast” ( znowu ten relatywizm czaso-przestrzeni). Suka z podkulonym ogonem , nosem ryjąc podłogę podreptała do łazienki. Wyszorowałem, wypachniłem szamponikiem, wyczesałem dokładnie tak , jak ona tego nie lubi. Jak zemsta to zemsta. Wytarta, wytrzepywała z siebie resztki wody, a ja napawałem się jej zniesmaczeniem. Chwila szczęścia była krótka. Smoczyca znowu użyła organ i rzuciła krótko: „teraz ty” i dodała : „ może znajdziesz tą podkoszulkę, którą całą zimę szukałeś”. Zobaczyłem błysk w oku suki, znowu była górą.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 12 Kwietnia 2020, 17:35
HAHAHAHA  ;D ;D ;D
Dobre !

Minales sie z przeznaczeniem chyba bo raczej powinnienes pisac powiesci komediowe ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 12 Kwietnia 2020, 18:49
Dzięki.
Niestety, doba jest zbyt krótka. Poza tym każdemu pisaniu towarzyszy obawa grafomani. Na szczęście mój młodszy syn dużo i dobrze pisze. Smoczyca maluje i ma talent. Ale jest kobietą. Nie maluje, bo boi się kiczu. Więc nie maluje, bo wtedy na pewno kiczu nie popełni. Arcydzieła przy tej logice też.
Myślę, że każdy z nas ma jakiś talent. To jest jak z rzeźbieniem. To chyba Michał Anioł powiedział, że postać jest w bryle marmuru. Wystarczy odkuć tylko to, co jest zbędne. To trzeba znaleźć w dzieciach i pozwolić im się rozwijać, doskonalić.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 13 Kwietnia 2020, 19:52
Widac iz Suka zadowolona z wygranej :P
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 19 Kwietnia 2020, 01:33
Wykluł się pierwszy raróg w tym sezonie ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 19 Kwietnia 2020, 12:17
Gratulacje !!!  8)

A jak wyglada opieka rodzicow nad nimi?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 19 Kwietnia 2020, 15:05
Jak widzisz młode( są już 3 w koszyku) znajdują się do 14 dnia życia pod moją opieką.  Karmienie 4-5 razy dziennie zmielonym mięsem przepiórki/gołębia Jak u dzieci: koryto/kupka/usunięcie pampersa/spanie. W tym czasie ich mama siedzi na II lęgu. Dlaczego 14 dni? Bo miedzy 12 a 14 dniem młode zaczynają rozpoznawać rodziców. Dlatego mogę je karmić max do 14 , założyć obrączki i dać samicy, jednocześnie zabierając II lęg do inkubatora. Samica siedzi na jajach, płoszę ją , zabieram jaja, wkładam młode, samica wraca i tu niespodzianka. Na początku próbuje je wysiadywać, ale piszczą i leci po żarcie. Jakoś te podmiankę akceptują. Jaja z II lęgu do inkubatora. Jak pisklęta z drugiego lęgu będą miały ok. 14 dni wracają do mamusi, a starsze rodzeństwo może zostać lub się je zabiera do innej woliery. Są na tyle samodzielne, że mogą funkcjonować bez rodziców pod moją dyskretną opieką-ja dostarczam pożywienie. Cały ten proces można śledzić na mojej stronie lesnydziadek.com.pl. Tam opisuję tegoroczny sezon lęgowy aktualizując wpis dotyczący rozrodu rarogów. Dlaczego te manipulacje? Bo w przyrodzie też nie wszystko się udaje. Jedna para w tym roku nie dopilnowała jaj i zmarzły. Powtórny lęg daje szanse na rozród. Te ptaki długo żyją i nie zawsze musi im się udać.

Smoczyca chce mnie zabić. Jak zejdę na zawał , to przez nią.
Kręciłem się po kuchni. Mamy piec etażowy i kucnąłem, żeby pogrzebać w palenisku. Coś potrąciłem zadem , a tam w zasięgu odwłoka nie powinno nic być. Za mną na podłogę z potwornym łomotem zwaliły się garnki, sztućce i jakaś zabłąkana patelnia. Kiedy ochłonąłem, zauważyłem , że zza rogu z politowaniem przygląda mi się suka. Na pysku widziałem drwiący uśmiech i usłyszałem ( bo czasami rozumiem psią mowę) :” nie wiedziałeś , że Pani zrobiła na mnie pułapkę przy śmietniku, żebym nie grzebała? Niby dwułapy, a dał się zrobić jak szczeniak”. Poszedłem obsobaczyć Smoczycę i zastałem ją w moim „gabinecie”. Nie wiem dlaczego, ale od dłuższego czasu nastawia mi w telewizorni program o remontach domów. Twardziel jestem i udaje , że nie rozumiem. Tym razem zaczęła coś o Ograch i bagnach w akwarium. Podniosła pokrywę, wsadziła Organ i niuchnęła. Chyba mi cały tlen spod pokrywy wymiotło, ale bagnem nie powiało. Postawiłem się, powiedziałem, że moje bagno i że niech sprząta ten, komu bałagan przeszkadza. Jak już podniosłem się z kolan i otrzepałem kolana, poszedłem wynieść śmieci ;D.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 22 Kwietnia 2020, 16:47
Widze,ze jest troche kombinacji przy tych mlodziutkich ptaszkach :)
Ale tez widze jak bardzo to kochasz 8)

Hahaha jak zwykle sie usmialem z Twojego opowiadania ;D ;D ;D
Widze ze niema nudy w Twoim domku ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 22 Kwietnia 2020, 21:58
Im bardziej żarłoczne, tym lepiej. Tu ,Peterek,dieta nie obowiązuje ;D. Jednak trochę żartuję. One by jadły do usr........a. Jak będzie za dużo , to dostaną tzw. kwaśnego wola. Tak im pachnie z dzioba, stąd nazwa. Do 3-go dnia może być śmiertelne. Następne karmienie po strawieniu, tzn puste wole i miękki czerwony brzuch. Jak siny i napięty, to jeszcze pełny i nie karmimy.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 23 Kwietnia 2020, 16:48
Na fotce widac ze z nich niezle glodomory :)


Tu ,Peterek,dieta nie obowiązuje ;D.

 ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 02 Maja 2020, 14:55
Pewien etap zakończony. Młode wróciły do rodziców. Dorosłe siedziały na II lęgu. Młode z pierwszego miały już 14 dni , a to moment w którym zaczynają rozpoznawać człowieka jako swojego opiekuna. Można by oddać je do rodziców wcześniej, ale im później oddamy, tym dłużej para wysiaduje jaja II lęgu w sposób naturalny , a to podnosi % wylęgu w dalszej inkubacji sztucznej. Na filmie prezentuję ostatnie karmienie przed oddaniem rodzicom. Najstarszy 10-krotnie zwiększył swoją masę w ciągu 14 dni ( 29 g-290 g)

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: in w 03 Maja 2020, 11:54
Co robisz że tak się wyrażę z " nadwyżką "młodych ? Jakiś zostaje u Ciebie a reszta idze w świat ?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 03 Maja 2020, 16:22
Co robisz że tak się wyrażę z " nadwyżką "młodych ? Jakiś zostaje u Ciebie a reszta idze w świat ?

Dokładnie tak.
 Stary samiec ma 17 lat. To, jak na raroga górskiego, dość długo żyje. Dojrzałość płciową osiągają w wieku 3 lat ( a niekiedy później). Nie każda para ptaków skutecznie się rozrodzi. Z tego wynika, że trzeba mieć jakieś "rezerwy" hodowlane.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 04 Maja 2020, 00:11
Najstarszy 10-krotnie zwiększył swoją masę w ciągu 14 dni ( 29 g-290 g)

Wow niezly wynik !
Ale patrzac jak one zra to wcale sie niedziwie.
Na wolnosci to chyba ich rodzice caly czas musza polowac zeby wykarmic takie glodomory ;)
Ten jeden z tylu dostal "strzala" z dzioba ze mu tak oko spuchlo?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 04 Maja 2020, 01:03
Niestety miłość braterska ich nie przepełnia. Konkurencja w gnieździe bardzo silna. U niektórych gatunków występuje kainizm. Młode zabijają słabsze rodzeństwo.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 05 Maja 2020, 12:25
Niestety miłość braterska ich nie przepełnia. Konkurencja w gnieździe bardzo silna. U niektórych gatunków występuje kainizm. Młode zabijają słabsze rodzeństwo.

Identycznie jak u niektorych wezoglowow ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 05 Maja 2020, 23:34
Sprawdziłem po 3 dniach co słychać u sokołów. Oddałem do 2 par, ale w miarę dobry podgląd mam u 1 pary. Wygląda , że na tą chwilę jest cacy :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 08 Maja 2020, 09:56
Chyba samiczka sie kapnela ze jest w Big Brother ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 11 Maja 2020, 11:46
Chyba samiczka sie kapnela ze jest w Big Brother ;D

One są bystre.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 11 Maja 2020, 13:01
One są bystre.

I domyslam sie ze do tego maja jeszcze imponujacy wzrok :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 22 Maja 2020, 22:49
A pisklęta rosną i rozrabiają. Drugi lęg też szybko się rozwija. Po jedzeniu są śpiochami.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 24 Maja 2020, 15:49
Czy rodzice dobrze je strzega?
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 24 Maja 2020, 23:41
Czy rodzice dobrze je strzega?

Zbliżyłem się zbyt blisko. Młode za plecami pary. Były na zewnątrz półki , ale jak się zbytnio zbliżyłem...
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 27 Maja 2020, 17:53
Piekny mur obronny ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner w 09 Sierpnia 2020, 20:57
Wyprawa po Kunegundę.
Dwa lata temu wymarzyłem sobie, że w mojej sokolarni pojawią się rarogi górskie podgatunku europejskiego Falco biarmicus feldegii. Dlaczego, po co, po kiego? Nie wiem, ale dlaczego ludzie kupują nowe rasy gołębi lub jadą kilometry po nowy gatunek rybek akwariowych?.
Samca zdobyłem w zeszłym roku, w tym szukałem dla niego samicę. Jedyna oferowana do sprzedaży znajdowała się 1200 km ode mnie, w Niemczech, blisko granicy z Luksemburgiem.
Niestety musiałem ją odebrać osobiście. Nigdy nie jeździłem po autostradach niemieckich, a mój park maszynowy dość dawno osiągnął dojrzałość, a nawet wiek świadczący o ukończeniu studiów.
Ponieważ stan mojego samochodu nie gwarantował nawet skutecznego dojazdu do granicy, no i nie wiedziałem, czy w miejscu docelowym teren nie jest zbyt górzysty porozmawiałem z synem na temat ewentualnej wspólnej przejażdżki. To, co usłyszałem na temat zagrożeń jazdą wiekowym samochodem po autostradach upoważnia mnie od tamtej pory do nazywania go „Papciem” lub „Zgredem”. Sztywniak. Porozmawiałem z córką i usłyszałem tylko pytanie: ”To, kiedy jedziemy?”.
Zdecydowaliśmy się jechać we trójkę (ja, córka i jej mąż) ich znacznie młodszym samochodem. Przyjechali w niedzielę, mieliśmy 3 dni do dyspozycji. Ruszamy o 3 rano w poniedziałek. Na początku okazało się, że mamy mały kłopot - nikt z nas nie zna języka niemieckiego. Moje wątpliwości rozwiała córka mówiąc: „Szanse mamy równe, hodowca pewnie nie zna polskiego”. Wszystko gotowe, są, co prawda pewne problemy- ja zasypiam przy kierownicy po 100 km, zięć niedowidzi (jeździ zazwyczaj w lesie), a córa ma chorobę lokomocyjną. Wstajemy rano, Smoczyca na drogę dała nam mapę Niemiec („ elektronika elektroniką , ale mapa może wam się przydać”), później zrozumiecie, dlaczego o tym wspominam.
Pierwszy przystanek stacja benzynowa. Samochód jest na gaz i benzynę, tankujemy do pełna. Płacę przy kasie, wychodzę na dwór i okazuje się, że zięć nalał do baka więcej, niż jego pojemność, tak o pół wiadra, które teraz tworzy kałużę pod samochodem. Okazało się, że to prawdopodobnie klasyczny przypadek samochodów na gaz. Zazwyczaj właściciele tych samochodów tankują benzynę do połowy baka. Skraplająca się woda w drugiej połówce baka (górnej) wywołuje korozję, do perforacji włącznie.
Tego dnia takie drobiazgi mnie mogły mnie powstrzymać. Ponieważ poziom paliwa się ustalił i wyciek ustał ruszyłem dalej. Córka nic nie mówi, zięć na tylnym siedzeniu „ssie łapę” (przeżywa porażkę), jedziemy. Po kilku kilometrach milczenia z tylnego siedzenia zaczynają się kasandryczne rozważania, co to będzie, jak na stacji benzynowej w Niemczech zostawimy taką kałużę, a jak zapłacimy mandat?, A jak każą samochód zabrać lawetą do Polski? Takie tam rozsądne, psujące humor rozważania. Dojechałem już kilkanaście km od domu, ale w takiej atmosferze dalsza jazda była by nie do zniesienia. Na pierwszym rondzie zawróciłem do domu. Nie wiem, co młodzi pomyśleli, ale nie zamierzałem się poddawać. Zarządziłem- z wozu, przepakowujemy się do mojego pojazdu ( użycie słowa „samochodu” było by nadużyciem). „Smoczyca” nic nie mówiła, może cisnęły się jej na usta jakieś słowa rozsądku, ale popatrzyła mi w oczy i dała sobie spokój. Swoją drogą byłem w połowie głuchy (nie wspomniałem wcześniej, że zatkało mi się ucho) i profilaktycznie głowę kierowałem w jej stronę głuchą stroną, żeby nie słyszeć. „Smoczyca” przyjęła strategię oposa, tzn. w sytuacji zagrożenia poszła przespać sprawę. Jedziemy. Nawigacja w telefonie włączona, zasilanie przez gniazdo zapalniczki. Tuż przed granicą tankujemy. Mój samochód (dla ułatwienia tak będę go nazywać) jeździ na olej napędowy, tankujemy „po korek”. W pewnym momencie zauważam, że telefon się wyczerpuje. Okazuje się, że gniazdo zapalniczki źle „styka”, coś na zasadzie „działa, nie działa”. Jedziemy dalej, ostatecznie mamy mapę. Jestem na autostradzie, jadę poza ograniczeniami ile wycisnę z silnika. Córa odmawia modlitwy do św. Krzysztofa ( to patron kierowców) zezując na szybkościomierz. Zięć sylabizuje napisy na tablicach informacyjnych. Nie wiem, po co, bo i tak nie zna niemieckiego. Córka wpada na pomysł naprawy gniazda zapalniczki. Patrzę na drogę, więc nie wiem, co robi. W pewnym momencie słyszę trzask, widzę dym w okolicach kokpitu i czuję swąd tlącej się instalacji. Dedukuję, że teraz gniazdo zapalniczki na pewno nie działa. Ale przecież jest mapa. Bateria w komórce na wyczerpaniu, pawerbank też już zdechł. Pora użyć mapę. A tu pewna niespodzianka, mapa nie była dokładna, właściwie była całkowicie bezużyteczna. Komu się przyda mapa Niemiec z zaznaczonym NRD i murem berlińskim? Właściwie położenie głównych miast się zgadzało, ale już dróg ich łączących już nie.
W pewnym momencie autostrada zaczynała nam się rozdwajać (dosłownie, ach te ciągłe remonty). Pytam szybko córę: lewo, prawo!!!. Nie wiem! Pojechałem prosto, ukryłem się miedzy słupkami. Zamknęło mi się lusterko z lewej strony, wąsko było, włączyłem awaryjne, stoję. W lewą stronę, pod prąd, jadą samochody głównie osobowe, w prawą głównie ciężarowe, ale co jakiś czas osobowe też (jak się później okazało, to byli tacy sami frajerzy jak my). Resztki mapy sugerowały, że powinniśmy jechać na prawo. No to w prawo. Ledwo wyskoczyłem spomiędzy słupków (pachołków), a córa krzyczy „on cię nie widzi!!!”. Ciężarówka skręca w lewo, ja w prawo, a kierowca w wysokiej kabinie mnie nie widzi. Odbijam w lewo i skaczę między słupki. Tym razem zamykam prawe lusterko ( a bo wąsko było) i znowu uspakajam puls w pasie niczyim. Powoli pojechałem prawą stroną wlekąc się między ciężarówkami. W końcu przed zmierzchem docieramy na miejsce. Przejechałem tego dnia ponad 1200 km przy kierownicy i jeszcze nie było mi mało. U hodowcy byliśmy ok. godziny. Podładowaliśmy telefony, „ porozmawialiśmy” po angielsku o rarogu, ptak zapłacony, „papiery” (cites) sprawdzony i ruszamy do domu. Kierownicę oddałem dopiero o zmroku. Dwie godziny snu w samochodzie na parkingu i następnego dnia, po przejechaniu ponad 2500 km wróciliśmy do domu.
Nie chciałbym zbyt szybko powtarzać takiej „wycieczki”, ale dzięki niej przesunąłem granice mojego zasypiania przy kierownicy o 1200 km, córka nie zawsze ma chorobę lokomocyjną (sprawdzone), a zięć wykorzystał znajomość angielskiego, chociaż nigdy się go nie uczył poza oglądaniem filmów angielskojęzycznych. Obawiam się, że jednak zasób słów ma ograniczony głównie do przekleństw.
Skoda Oktawia 1,9 tdi rocznik 1997 , raróg ma na imię Kunegunda.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Tomaso w 12 Sierpnia 2020, 16:04
Szacun!
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 25 Sierpnia 2020, 16:26
HAHAHA niezle sie usmialem !!!  ;D ;D ;D

Wedlug mnie bez zadnego ALE mozesz smialo pisac ksiazki komediowe ;)

Gratuluje nowego nabytku.
Domyslam sie ze Ty i cala rodzinka niezapomnicie tej wyprawy do konca zycia :P
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 25 Marca 2023, 20:47
Wracam do tematu i Kunegundy. Jest to ta samica raroga górskiego podgatunku Falco biarmicus feldegii , po którą wyruszyłem do Niemiec. Pisałem o tym 09 Sierpnia 2020 i czasu trochę upłynęło. Celem moim było stworzenie pary hodowlanej. Herman już zasiedlał wolierę i dołączyłem do niego Kunegundę. Samiec od początku przyjął postawę dominującą, to dobrze, ale trochę przesadził. Pierwszy zabierał jedzenie, a jak zdarzyło się, że samica jeszcze jadła, walczył z nią o jej porcję. Nie chodzi tutaj o brak pożywienia. Nawet , jak na półce do karmienia jedzenie leżało, to i tak musiał jej odebrać- taki wredny charakter. Nie był to budujący objaw, bo rarogi są pamiętliwe i Kungunda mogła się zrazić do potencjalnego partnera. W zeszłym sezonie lęgowym samiec w marcu rozpoczął toki. Był bardzo hałaśliwy, po zaspokojeniu pierwszego głodu szukał samicę i chciał jej przekazać jedzenie. Jest to warunek złożenia jaj przez samicę. Musi czuć się bezpieczna przy wysiadywaniu jaj, musi być samiec, który za nią będzie polował. Jednak samica czuła się tak zdominowana i chociaż Herman latał za nią z żarciem w ”garści” , ona uciekała przed nim. Myślałem, że nic z tego nie będzie, ale niespodziewanie na półce lęgowej pojawiło się jajo, po 4 dniach następne ( a powinno po 2) i siadły. Pełne zniesienie to 4 sztuki. Siedziały prawidłowo wymieniając się na gnieździe. Po tygodniu jedno jajo zniknęło (?) a po kolejnych 2 tygodniach zeszły z gniazda. Jajo prześwietliłem- było niezalężone. Ponieważ nigdy nie ma pewności inkubowałem je jeszcze w inkubatorze, ale to tylko potwierdziło pierwszą ocenę, czyli brak zalężenia.

Sokolnictwo to hobby dla ludzi wytrwałych i długowiecznych. Przecież minęły dopiero 2 lata, trzeba czekać do następnego marca.
W lutym 2023 r zacząłem ograniczać jedzenie rarogom. Wrzucałem na półkę małe porcje kilka razy dziennie. Oczywiście pierwszy jadł samiec, a apetyt Kunegundy rósł z upływem czasu. Po kilku porcjach samica odebrała z półki resztki pozostawione przez samca i była to namiastka przekazania pożywienia. Reszki, bo jak chciał jej "upolowany" pokarm przekazać,  było kupa wrzasku, ale brakowało przekazania odlatywał od niej z jedzeniem. Nie muszę widzieć zachowania ptaków, zazwyczaj wystarczy mi je podsłuchiwać. Jak dochodzie do kopulacji słychać „śpiew” charakterystyczny dla tego rodzaju aktywności, a tu nic.
8 marca odkryłem z niemałym zaskoczeniem, że na półce pojawiło się jajo. Był mróz, mocno siedziały i nie udało mi się podglądnąć, ile jest jaj, ani kiedy „twardo” zaczęły wysiadywać. Ponieważ nic się nie działo w kwestii „seksu” zabrałem im te jaja żeby powtórzyły lęg. Samica dojrzewa, czasami w powtórce sezonu wypada lepiej. Przy planowanej sztucznej inkubacji ważny jest początkowy okres naturalnego wysiadywania. Jednak po ok. 14 dniach samica zaczyna się pierzyć i zazwyczaj wtedy lęgu nie powtarza. Optymalny termin podebrania jaj to 7-10 dni od początku faktycznego wysiadywania. Przy niskich temperaturach na pierwszych jajach przesiadują, ale tylko je chronią przed przemrożeniem. Zabrałem, prześwietliłem i rozczarowanie. Nie wiedziałem jednak, jaki to etap inkubacji, dlatego inkubator odpaliłem . Trzeciego dnia od umieszczenia jaj w inkubatorze prześwietliłem jaja powtórnie i…….. Hura, dwa jaja zalężone, cosik się tam rusza. Do piskląt jeszcze daleko, ale jakoś się dogadały w kwestii zasadniczej. Teraz czekam na powtórkę lęgu, bo z tym nigdy nic nie wiadomo.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: kocur w 26 Marca 2023, 08:53
fajowe to hobby
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 02 Kwietnia 2023, 11:43
Interesujace hobby !  8)
To ile juz siedzisz w tych ptakach?
Trzymam kciuki zeby z tych jajek cos wyszlo i zeby parka sie w sobie "zakochala" na dluzej ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 04 Kwietnia 2023, 13:06
Sokolnictwem zajmuję się 52 lata, a rozrodem rarogów górskich 23. Nie przypadkowo na moim blogu nazywam siebie "Leśnym dziadkiem" :D
Wczoraj widziałem samicę na gnieździe. jest nadzieja, że powtórzą lęg. W inkubatorze 2 jaja się rozwijają, do 15 kwietnia powinno się wszystko wyjaśnić.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 10 Kwietnia 2023, 13:53
Sokolnictwem zajmuję się 52 lata, a rozrodem rarogów górskich 23.

WOW !!!  :o
Szacunek !!!  8)


W grudniu zeszlego roku opuscilismy potezna metropolie jaka jest Londyn i ucieklismy do malego 20.000 miasteczka zeby troche odsapnac i zobaczyc jak wyglada zycie poza tymi murami.
Mieszkajac 95% mojego zycia w bloku ciesze sie jak male dziecko z tego ze mam swoj ogrod.
Pewnego dnia siedzac w ogrodzie z corka spostrzegla ze nad naszymi glowami szybuja jakies ptaki.
Patrz tata,to orly - krzyknela.
Zobaczylem w gore i rzeczywiscie wysoko nad nami lataly jakies ptaki.
Po kilku sekundach juz wiedzialem ze to niejakies "zwykle" ptaszyska tylko cos innego.
To byly 2 ptaki szybujace wysoko,robiace kolka nieporuszajac skrzydlami.
Drapole pomyslalem i sie zajaralem.
Porobily kilka kolek i uciekly.
Kolejny dzien w ogrodzie i one powrocily.
Tym razem duzo nizej szybowaly i sie im moglem przyjrzec dokladniej.
Majestatyczne skrzydla i pieknie ubarwione stworzenia z ladnym ogonem pomyslalem.
Sasiad moj to starszy anglik karmiacy w swoim ogrodku rozne ptaki.
Chyba z calej dzielnicy sie do niego zlatuja.
Podoba mi sie ich cwierkanie i mi wogole nieprzeszkadzaja.
Wiec sie go zapytalem o te "orly".
Powiedzial mi ze to jest Red Kite po angielsku(tlumaczac na polski Czerwony Latawiec).
Lacinska nazwa to Milvus milvus.
Polska to Kania ruda, kania rdzawa.
Wyjasnil mi ze szybuja nad naszymi domami prawie codziennie o tych samych godzinach.
Kolo 12-13.
Przewaznie 2 sztuki a czasami tylko 1.
Powiedzial ze jezdzac grac w golfa kawalek od naszego miejsca zamieszkania widzi nawet 5 sztuk latajacych nad polami golfowymi.
Ostatnio jeden z nich lecial nisko nad trawa,zanurkowal w nia i wylecial.
Polowal,tak mi sie wydaje.
Tak wiec mam nowa zajawke.
Jak jest ladnie to siadam sobie wygodnie w ogrodzie i obserwuje te majestatyczne "latawce" 8)

Mieszkajac w Londynie moglem obserwowac dziko zyjace papugi Psittacula krameri (legenda glosi ze dawno temu przyplynely na statkach z Indii i sie tutaj zadomowily).
Oraz ciekawsze ptaszyska a mianowicie sokoly wedrowne (Falco peregrinus).
Podobno jest to najszybciej pikujacy ptak na swiecie.
Ponad 300km na godzine !
Niewiem ile jest w tym prawdy :P

Tak wiec mam pytanie do Ciebie Lesny Dziadku :)
Czy mozesz mi cos powiedziec o tym ptaku Kania Ruda?
Ze swojego doswiadczenia czy z doswiadczenia swoich znajomych jesli wogole taki ptak zyje w Polsce.
Charakterystyka,preferencje zywieniowe,zachowania w grupie i rozrodcze,siedliska.
Po prostu wszystko co wiesz.
Czasami one lataja baaaaardzo wysoko a czasami nisko robiac te niesamowite kolka.
Czy to jakies ich patrole terytorium czy moze poluja?
Czekam z niecierpliwoscia na odpowiedz ;D


Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 10 Kwietnia 2023, 22:40
Już nie pamiętam przy jakiej okazji  przyjechał do mnie człowiek bardzo zainteresowany ptakami. Opowiadał o różnych obserwacjach ptasich. Poszliśmy nad mój staw. Miał jedno pragnienie, spotkać się z kanią, bo jeszcze nigdy jej nie widział w naturze. Powiedziałem mu, że rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, a na cuda musi poczekać jeden dzień i kazałem mu spojrzeć w górę. Nad jego głową „bujała” się na wietrze kania. Jego marzenie spełniło się.
Kiedyś zajmowałem się obrączkowanie ptaków drapieżnych i sów. Spotkałem wtedy gniazdo kani czarnej. Ciekawostką jest to , że kania „ozdabia” gniazda różnymi śmieciami. W tym konkretnym gnieździe była pusta paczka po papierosach, kawałek gazety, jajo kani  i wyschnięty okoń. W Polsce kanie mają ochronę strefową gniazd. Gniazdo kani czarnej i rudej jest chronione w promieniu 100 m przez cały rok, a w okresie od 1 marca do  31 sierpnia w promieniu 500 m nie można przebywać i wykonywać prac gospodarczych. Jest to ptak przelotny, zimuje w „ciepłych krajach” chociaż pojedynczym osobnikom zdarza się zimować na zachodzie Polski (zwłaszcza przy dużych wysypiskach śmieci). Jest to ptak dość agresywny wobec innych ptaków drapieżnych. K. ruda chętniej poluje na żywe ofiary niż k. czarna. Jest kleptomanką, chętnie zabiera zdobycz np. bielikom. W Polsce kania ruda w latach 60-tych liczebność szacowana na ok. 60 par lęgowych wzrosła do ok., 1000-1500 par lęgowych. Albo ochrona strefowa się sprawdza, albo mamy coraz więcej wysypisk śmieci. Od kani czarnej różni się rdzawym kolorem, większym wcięcie ogona i rudym wierzchem ogona. Kania czarna jest mniejsza od rudej, nie mniej towarzyska tworzy w okresie lęgowym wręcz kolonie lęgowe w miejscach z dostępem do dużej ilości pożywienia. Najliczniejszy ptak szponiasty na Świecie. Szacowania liczba to do 2,5 mln osobników, jednak w Polsce nieliczna, na Czerwonej liście ptaków zagrożonych.
Kanie nie są szybkie, to oportuniści w polowaniu. Padlina, to co rozjechały samochody, śmietnik..... Dobrze szybują (czyli latają ekonomicznie) wypatrując  zdobyczy. Masz szczęście. Kania czarna nie jest zaznaczona, jako występująca w Anglii, a ruda też niezbyt częsta.

Przy okazji.
Przypomniała mi się historia z obrączkowania bocianów czarnych (Ciconia nigra).  Gniazdo znajdowało się 5-7 m nad ziemią na bocznym konarze potężnego dębu w stary lesie. Trochę się spóźniłem z tym obrączkowaniem. Młode były dość wyrośnięte-upierzone stały na gnieździe. Dąb był naprawdę potężny. Lina z pasa ubezpieczającego była zbyt krótka, trzeba było wchodzić „na żywca” Kora była dość gruba i spękana, jakoś sobie radziłem. Kiedy byłem dość blisko krawędzi gniazda spojrzałem w górę i zobaczyłem dwa dzioby wysunięte poza gniazdo. Wtedy przypomniałem sobie o strategii obronnej bocianów- zwracały całą zawartość wola na intruza. Zdążyłem przykleić się do drzewa i schować głowę między ramiona „ żeby tylko nie za kołnierz!!!”. Za późno. To na pewno nie były żaby. To cuchnące coś rozpoznałem jako nadtrawione ryby . Trudno, poszedłem w górę. Kiedy wysunąłem głowę nastąpił drugi atak  zażygańców . Atakują coś błyszczącego , coś co przypomina oczy. Na szczęście Smoczyca już mnie zaobrączkowała i atak był na dłoń. Jak zwykle spełniły się jej słowa, że odkąd ją poznałem, wyczerpałem limit szczęścia Klątwa Smoczycy towarzyszy mi w całym życiu, nigdy nie wygrałem w żadnym losowaniu , chociaż daję Bozi czasami szansę i kupuję kupon. Mogę sprzedawać numery, które na pewno nie wypadną. Boję się płynąć na statku, bo załoga przeciągnęłaby  mnie pod kilem jako Jonasza. Tym razem bociany skupiły się na obrączce, a nie na moich oczach. Zaobrączkowałem i usiadłem wygodnie w gnieździe. Pod dębem pojawiła się wataha dzików-locha i warchlaki w poszukiwaniu zeszłorocznych żołędzi. Locha była wyrośnięta. Te starsze, powyżej 3 lat zaczynają być niebezpieczne stając  w obronie młodych. Na szczęście dziki zwykle krótko żerują w jednym miejscu i mogłem zejść. Tym razem poszło szybciej niż bym sobie życzył. Śluz nadtrawionych ryb na korze dębu jeszcze nie wysechł ;).
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: head66y6 w 11 Kwietnia 2023, 13:49
Bardzo piękne i szlachetne hobby.
A także bardzo miło się czyta w wątku o tych ptakach.

Mój 73 letni ojciec, od młodości jest pszczelarzem. Ja też od dziecka robiłem z nim wiele rzeczy wokół pszczół i lubię słuchać jak opowiada o tym, że pszczoły to niezwykle zorganizowany, inteligentny i ważny gatunek owada. Mój ojciec chciałby pewnego dnia przekazać mi swoje pszczoły, abym kontynuował jego pracę ..... ale obawiam się, że nigdy nie dorośnie do mnie tak jak akwarystyka. Na szczęście mój brat, który wyprowadził się z wielkiego miasta i kupił dom z dużym ogrodem na wsi, zainteresował się pszczołami. Może więc to życiowe hobby mojego ojca będzie kontynuowane w naszej rodzinie przez kolejne pokolenie?

Przepraszam za dygresję od sokolnictwa do pszczelarstwa.

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: SuperDragon w 11 Kwietnia 2023, 20:07
też mam kilka ptaków, głównie duże papugi
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 11 Kwietnia 2023, 20:35

Przepraszam za dygresję od sokolnictwa do pszczelarstwa.

Nie przepraszaj ;D Dobrze trafiłeś. jestem pszczelarzem od wielu lat, mam pasiekę i to moja kolejna wielka pasja.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 11 Kwietnia 2023, 21:18
też mam kilka ptaków, głównie duże papugi

Ciekawe, papugi to mądre ptaki i kontakt z nimi jest interesujący. Miałem gadającego Gwidona (Papuga Nimfa). Jakiś zboczony, bardzo lubił moją Żonę, Smoczycę. Siadał jej na ramieniu i szczypał w ucho. Mnie dziobał zawzięcie. Miałem też nierozłączki i faliste. Nierozłączki miały ciekawy lęg z mutacją barwną.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Rafi w 12 Kwietnia 2023, 10:31
Fajna historia z tymi bocianami :D Nawet nie wiedziałem, że rzyganie to ich taktyka obronna.Tak to opisałeś, że się poczułem jakby to na mnie nawaliły ;D Ja się ptakami nie interesuję,ale lubię czytać coś nowego.Szczególnie,że jest to ciekawy wątek.Muszę nadrobić zaległości i przeczytać całość.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 12 Kwietnia 2023, 22:41
Jak się domyślasz, jest wiele strategii obronnych, a niektóre lepiej znać dla własnego dobra:
1. Nie zaglądaj do dziupli dudków. Pisklęta zaniepokojone nie rzygają ( bo do góry nie warto-wraca) , ale za to wystrzykują z kloaki cuchnącą ciecz po oczach podglądacza.
2. Nie przyglądaj się z bliska biegaczowi skórzastemu. Mimo, że to tylko owad ( największy z polskich biegaczy) to jednak w obronie własnej potrafi wystrzykiwać soki trawienne (głównie kwas solny) na metrową odległość. Trafi w oko i kłopot.
3. Obrączkowałem młode sowy błotne. Kiedy pojawiłem się w jej rewirze zobaczyłem dużego ptaka, który wzbijał się wysoko w powietrze i nagle ze złożonymi skrzydłami walił się na ziemię z taką siłą, że czułem drżenie pod nogami. W pierwszej chwili poszedłem za sową, ale poderwała się z ziemi i znowu spadła z nieba, ale już dalej-odciągała mnie od gniazda.
4. Jastrzębie gołębiarze( samice) potrafią użyć szponów w obronie gniazda. Jest to jednak cecha osobnicza, niektóre uciekają niepostrzeżenie.

Warto znać przyrodę  otaczającą nas. Zrezygnowałbym z kilku przedmiotów w szkole na rzecz poznawania praw przyrody. Błędem jest zniechęcanie młodych ludzi do nauki biologii wkładając im do głowy budowę błon komórkowych, organelli zamiast pójść z nimi do lasu, nad bajoro. Poszukać żab, pomiziać ropuchę, pogonić karczownika :D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Rafi w 13 Kwietnia 2023, 07:35
Niesamowite jest to wszystko,i jak to opisujesz.Wszysto to fajnie działa na wyobraźnię, lekko się czyta.Świat ptaków wg.Leśnego dziadka jest na prawdę fascynujący😃

Cytuj
Błędem jest zniechęcanie młodych ludzi do nauki biologii wkładając im do głowy budowę błon komórkowych, organelli zamiast pójść z nimi do lasu, nad bajoro. Poszukać żab, pomiziać ropuchę, pogonić karczownika :D
-dokładnie przez tego typu lekcje,tylko przebrnąłem przez biologię w szkole.Mieszkałem kiedyś zaraz obok Puszczy bukowej.Szkoła też jest niedaleko.Na lekcji wychowawczej chodziliśmy tam zbierać buczynę,kasztany na technikę,a na biologii siedzieliśmy w szkole.Nad jezioro jak było ciepło, sami sobie organizowaliśmy wypady w czasie lekcyjnym, przez co mieliśmy później przechlapane😂









Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 14 Kwietnia 2023, 13:23
Dzieki wielkie Dziadku Lesny za ta wyczerpujaca i bardzo interesujaca wypowiedz na temat Kanii 8)
Jak zwykle z wielkiem zainteresowaniem i usmiechem na pysku czyta sie Twoje teksty.
Ja takze sobie poszperalem troche na necie o tych ptakach w UK.
Wyczytalem ze dawno temu w Anglii te ptaki byly bardzo chronione i cenione ze wzgledu na czyszczenie ulic ze starego zarcia i smieci ktore uzywaly do ozdabiania swoich gniazd o ktorych wspomniales wczesniej.
Zabicie tego ptaka bylo uznawane za przestepstwo i bylo karane.
Jakis czas pozniej sie to zmienilo w 16 wieku.
Kania byla uznawana za zagrozenie dla innych ptakow oraz dla domowych zwierzat jak psy i koty.
Byla zabijana z tego powodu i prawie zniknela UK lub wogole zniknela w 1871r.
Kolejny krok to bylo sprowadzenie tego ptaka z innych krajow i odbudowe tego gatunku w latach 90.
Na dzien dzisiejszy jest pod ochrona.
Mozna ja teraz spotkac gdzieniegdzie w Walii,Szkocji i w niektorych miejscach w Anglii.
Tak jak napisales ja mam szczescie ze ja widze kolujaca nad moim domem.
I bardzo sie z tego powodu ciesze ;D

Oprocz tego drapieznika w moim rejonie gdzie mieszkam wystepuja jeszcze takie gatunki:
Pernis apivorus
Circus aeruginosus
Circus cyaneus
Falco columbarius
Falco peregrinus
Falco tinnunculu
Pandion haliaetus
Accipiter nisus
Buteo buteo




Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: kocur w 14 Kwietnia 2023, 16:30
jak byłem ostatnio na południowym GOA to w szczytowym  momencie kołowało z 10 orłów. Jest ich tam tyle rodzajów że nie powiem jakie to, wg wiki 14 :) a i we wsi jeden orzeł wcinał jakieś mięcho. Nasze przejście z 20 metrów od niego nie zrobiło na nim wrażenia. Chyba orzeł ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 14 Kwietnia 2023, 23:54

Oprocz tego drapieznika w moim rejonie gdzie mieszkam wystepuja jeszcze takie gatunki:
Pernis apivorus
Circus aeruginosus
Circus cyaneus
Falco columbarius
Falco peregrinus
Falco tinnunculu
Pandion haliaetus
Accipiter nisus
Buteo buteo
Świetnie, że masz szansę spotkać te piękne ptaki. Jako sokolnika interesują mnie szczególnie niektóre z nich. Polowałem z sokołem wędrownym. Miałem parę, wyhodowałem kilka młodych, a polowałem z samicą,  Kluchą. krogulec to całkiem innych typ polowania. Są to ptaki małe, ale o wielkim sercu do polowania. W dawnych czasach krogulce były tępione jako szkodniki łowieckie i odławiane w pułapki żywołowne. W tamtych czasach miałem krogulca , z którym upolowałem pierwszą ofiarę już po 8 dniach układania . Drzemliki to bardzo małe sokoły, ale bardzo odważne. W średniowieczu gatunki ptaków sokolniczych były przypisane do stanu i płci. Z orłami polowali cesarze, z orłami królowie. Szlachta z sokołami wędrownymi i rarogami. Dla Dam przypisane były drzemliki. Para takich drzemlików o wadzie ok. 200-300 g potrafiła zmusić do lądowania łabędzia o wadze ok 10 kg.
Reszta wymieniona przez Ciebie gatunków jest poza zainteresowanie sokolników  z punktu widzenia polowania z nimi. Oczywiście można je spotkać na pokazach (pustułkę i myszołowa).
Co do pszczołojada (trzmielojada) ciekawostką  ( a może głupotą) jest konkurs na zabicie jak największego osobnika tego gatunku. Przesąd facetów z Korsyki (a może Sardynii - dokładnie nie pamiętam) Przesąd polega na tym, że jeżeli facet nie zabije trzmielojada, to żona go zdradzi. Ten, który wygrywa , bo upolował w danym roku największego ptaka, jest ogłaszany Królem Trzmielojadów. Jak oni tak latają za tymi ptakami, to chyba żadna z ich żon nie dochowuje wierności, bo ich ciągle nie ma w domu ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 15 Kwietnia 2023, 14:02
Co do pszczolek to sie niewypowiem bo sie na nich nieznam.
Ale zycze Ci head66y6 aby to hobby sie zachowalo w Twojej rodzinie.

Lesny Dziadku,te rozne taktyki obronne ptakow i nietylko sa swietne i bardzo ciekawe jak bociany-zarzygance i sowy-kamikadze ;)
Natura jest naprawde cudowna i niesamowita.
Szkoda ze nasze zycie jest niewystarczajaco dlugie zeby to wszystko poznac.

Kiedys widzialem filmik na youtube czy w tv jak w Mongolii polowali z orlami(chyba orlami).
Siedzieli sobie na koniach w gorach,na barkach czy ramionach siedzialy te potezne ptaszyska i na komende odlatywaly na polowanie.
Chyba polowali na jakies lisy czy cos podobnego.
Cos niesamowitego.
I takie cos mi sie marzy sprobowac.
Zeby wlasnie trzymac takiego drapola na lapie i zeby go wypuscic i obserwowac go w akcji.
Moze kiedys......
Na dzien dzisiejszy musze sie jednak zaspokoic obserwacja "moich" kanii szybujacych nad moim lbem ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 15 Kwietnia 2023, 22:45
Polowanie z sokołami na na Świecie tradycję długoletnią, kilka tysięcy lat. Prawdopodobnie sokolnictwo powstało niezależnie na różnych terenach i nieprzerwanie jest uprawiane np. w Mongolii. Mongołowie polują z orłami przednimi na lisy i wilki stepowe. Wybierają z gniazd młode ptaki, układają je , polują do 5 lat. Po tym okresie orły stają się niebezpieczne - osiągają dojrzałość  płciową. Są wypuszczanie na wolność , gdzie zakładają gniazda i znowu można pozyskać młode. Orły przez pierwsze lata koczują i wiele z nich nie dożywa okresu rozrodczego. Tak to działa od tysięcy lat.
Dlaczego puszczają je z górki? Bo w locie poziomym orzeł lata 50-60 km/godzinę. W locie ślizgowym z dużej wysokości w/g literatury mogą osiągać szybkość 360 km/godzinę (???). Znajomy mówił, że w Kanadzie naturalnym regulatorem liczebności sokołów i białozorów są orły przednie atakujące z góry.

No i doczekałem się. Dziś wykluł się młody raróg górski podgatunek feldegii. Czekałem na to 3 lata :)   
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Rafi w 16 Kwietnia 2023, 09:10
Cytuj
Polowanie z sokołami na na Świecie tradycję długoletnią, kilka tysięcy lat.
-Wikipedia mówi, że sokolnictwo narodziło się wraz z ludzką cywilizacją.Już nomadowie osiągneli wysoki poziom w tej dziedzinie łowiectwa, a pierwsze rzeźby przedstawiające myśliwego z ptakiem na ręku są datowane na 1500 lat p.n.e.

Tak w skrócie napisałem, to co tam wyczytałem.

Cytuj
No i doczekałem się. Dziś wykluł się młody raróg górski podgatunek feldegii. Czekałem na to 3 lata :)
-ale fajnie😃Gratuluję👏👏👏
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: head66y6 w 17 Kwietnia 2023, 07:48
Gratulacje z okazji narodzin młodego.
Oby było zdrowe i wyrosło na piękność   ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 17 Kwietnia 2023, 12:53
Dziękuję Wam :).
Rarogami górskimi zajmuję się dość długo, ale do niedawna wszystkie r. górskie w Polsce pochodziły od dwóch par ofiarowanych nam przez niemieckich sokolników w latach 90-tych poprzedniego wieku. Duże utrudnienia w imporcie ptaków i koszty powodowały, że kolejne pokolenia były zbyt spokrewnione. Z czasem pojawiły się ptaki importowane z Anglii i Niemiec oraz Czech. Najczęściej były to mieszańce jeśli popatrzymy na podgatunki występujące na jego dość dużym areale. To są ptaki, które można spotkać w Europie (np. Sycylia ), w Azji do Południowej Afryki włącznie. Jak to u hodowców bywa ;) miałem marzenie hodować podgatunek Falco biarmicus feldegii. Są to ptaki występujące w Europie w basenie Morza Śródziemnego. Wyginęły w Hiszpanii i Włoszech, występują w środowisku naturalnym  na Sycylii. Są to ptaki duże, jak na ten gatunek . Samiec 600-700 g samica 800-900 g. Dobrze polują, w locie i polowaniu przypominają sokoła wędrownego, a w szacie młodocianej raroga Falco cherrug. W Anglii hodowano je w "czystości" podgatunkowej i zarzucano niemieckim sokolnikom, że nie dbają o czystość podgatunkową tworząc mieszańce. To nie do końca prawda, bo moje ptaki właśnie pochodzą z hodowli niemieckich. Co do samca nie znam szczegółów, samica pochodzi z ptaków importowanych początkowo do Danii a później sprzedana do Niemiec. W Polce jest (z tego co mi wiadomo) jeszcze jedna para f.b.feldegii , ale jeszcze młoda, bez potomstwa. Wspominam o tym, żebyście zobaczyli jak niewiele czystych feldegii w hodowlach. A szkoda, bo to piękne i ciekawe ptaki. Niestety, często wyłapywane z natury. Ostatnie inwentaryzacje pokazały drastyczny spadek populacji dzikiej. Często używa się ich do hybrydyzacji z białozorem. Ptak ten w klimacie ciepłym często choruje na choroby grzybicze płuc. Ponieważ w jego naturalnym środowisku grzyby te nie występują  nie ma naturalnej odporności. Dodanie 1/4 genów feldegii nie zmienia zbytnio cech fizycznych białozora, a dodaje mu odporności na choroby grzybowe, tym samym przedłuża mu życie w naszym i "arabskim" klimacie.

Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 02 Maja 2023, 12:24
Dzieki wielkie Lesny Dziadku za bardzo interesujace informacje na temat orlow i sokolow.
Widac ze masz niesamowita pasje i kochasz te ptaki !

Duze gratulacje za malutkiego i "czystego" feldegii !  8)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 02 Maja 2023, 23:29
Dziękuję za dobre słowa :D
Młode pod moją opieką już 18 dni . Rośnie szybko.
Podpis pod zdjęciem proponuję: "Prawie jak Smoczyca, tylko bardziej uczesany" ;)
Dodaję zdjęcie z 20 dnia życia. Zaczynamy przyzwyczajanie do kaptura/karnala.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 08 Maja 2023, 13:01
Szybko rosnie !
Rozumiem ze od malego bedzie uczony do polowania :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 04 Czerwca 2023, 21:19
Owszem, ptaki szybko rosną. Primo ( po lewej) i koleżanka gotowy do opuszczenia "gniazda"
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 20 Czerwca 2023, 22:00
WOW alez one szybko urosly !!!  :o
Czym teraz je karmisz?
Kiedy beda polowac? :P
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 23 Marca 2024, 18:32
No i sezon na ryby powoli się kończy ( no może nie jest jedynym hobby). Ruszył sezon lęgowy. Rarogi górskie feldegii zniosły jaja.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 24 Marca 2024, 14:24
Super !  8)
Trzymam kciuki zeby wszystko dobrze poszlo.
U nas zaczyna sie robic cieplo i siedzac w ogrodzie znowu zaczynam podziwiac "moje" kanie rude szybujace nad moja glowa ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: head66y6 w 24 Marca 2024, 22:24
Gratulacje z okazji nowych jaj.
Natura powoli przygotowuje się do przejścia na wiosnę po zimie, a zwierzęta to czują, czas na nowe potomstwo  ;)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 24 Marca 2024, 23:03
Wielkanoc to i jaja są :)
Mam drugą parę, ale u nich w tym sezonie chyba nic nie wyjdzie. Samiec w zeszłym roku miał potomstwo, ale z inną samicą. Samica też siedziała na jajach z innym samcem. Są ze sobą od jesieni, ale chyba nie "zaiskrzyło". Samica, "Indra" jest duża, silna, gwałtowna. Samiec jest ostrożny, bo może oberwać.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 03 Kwietnia 2024, 00:50
Samica, "Indra" jest duża, silna, gwałtowna. Samiec jest ostrożny, bo może oberwać.

Podobnie jak u wezoglowow ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 07 Kwietnia 2024, 01:26
No i wykluły się ;D
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Admin w 08 Kwietnia 2024, 17:16
Niesamowite...
Gratulacje   :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 08 Kwietnia 2024, 23:08
Super Kowalski wyglada w tym kasku !  ;D ;D ;D
Gratulacje !
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 09 Kwietnia 2024, 17:59
Doba ma tylko 24 godziny, trzeba łączyć hobby :)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 09 Kwietnia 2024, 18:06
Doba ma tylko 24 godziny, trzeba łączyć hobby :)

Hahaha dobre  ;D ;D ;D !!!
I to do tego 2 drapiezniki.
Pewnie w naturze sie zjadaja nawzajem.
Dorosle asiatica moga zezrec pisklaka jak spadnie z drzewa do wody a dorosly ptak zapolowac moze na asiatica jak podplynie zaczerpnac powietrza.
Natura jest piekna !  8)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 16 Kwietnia 2024, 20:31
Czasami są sezony hodowlane, w których lęgi się nie udają. Nie wiem od czego to zależy. Układu pogody, aktywności słońca?Wiem, każdy powie, że coś do powiedzenia mają sokoły i ich opiekunowie. Jednak kiedyś analizowałem wyniki hodowlane 6 hodowli sokołów rozproszonych po całej  Polsce: Kraków-Słupsk-Włocławek-Czempiń-Kościan-Tuchola. Okazało się, że jak był tzw. dobry rok, to wszystkie ośrodki zaliczyły udany sezon rozrodczy a jak był „zły rok” to też u wszystkich. Ośrodki były zlokalizowane w różnych częściach kraju, ptaki karmione różnymi karmami ( w jednych przeważały gołębie, w innych przepiórki) a jednak działał jakiś czynnik zewnętrzy. Ja myślę, że to może być wpływ aktywności słońca tzn. natężenie promieniowania elektromagnetycznego. Wiem, że brzmi to „kosmicznie”, ale cykliczność gradacji owadów czy natężenie rozrodu myszy jest korelowana z aktywnością słońca. Dlaczego o tym piszę? Bo chcę wyjaśnić sposób zwiększenia sukcesu rozrodczego u sokołów. Zazwyczaj rarogi składają 4 jaja . Po złożeniu 3-go zaczynają wysiadywanie. W kluciu następuje pewna synchronizacja i jednego dnia wykluwają się 2, a dobę później 2 następne. Tyle teoria. W praktyce bywa różnie. Czasami jest tak, jak w teorii, a czasami są 2 pisklęta, jedno jajo niezalężone, a 3-ci pisklak potrafi wykluć się tydzień później lub wcale. Dlatego podbieramy sokołom jaja z I lęgu i inkubujemy w inkubatorze. Bardzo ważna jest początkowa naturalna inkubacja co najmniej 7-10 dni. Zwiększa to szanse na skuteczną sztuczną inkubację na powyżej 60 %. Jeżeli zabierzemy do inkubatora jaja zaraz po zniesieniu, to szanse maleją do 30%. Dlaczego 7-10 dni? Bo jeżeli zabierzemy samicy jaja I lęgu, to para powtórzy lęg w tym samym sezonie po ok. 14 dniach. Inkubacja jaj w dużym stopniu zależy od temperatury i utraty wilgotności jaj ( co uwidacznia się spadkiem masy jaj). Utrata wilgotności/masy to 15% wagi jaj od wagi jaja świeżo zniesionego do momentu nadklucia i jeszcze dodatkowe 3 %  w trakcie klucia - w sumie jajo musi stracić 18 % początkowej wagi. Straci za dużo wilgoci-błony otaczające go są zbyt wysuszone, jest odwodniony, nie ma siły, nawala serce. Nie straci wilgoci „utopi się w jaju”. Błony są gumowaty, wszystko się maże, nie wciągnie żółtka do jamy ciała.
Dobrze , wszystko się udało. Pisklaki nadkluły się, obniżamy temperaturę o 0,5 stopnia, podnosimy wilgotność do 50 % ( poprzednio było ok. 30%) i cierpliwie czekamy. Wyjdzie z jaja po ok. 48-60 ( po 72 godzinach sytuacja awaryjna) godzinach od nadklucia. Zaczynamy karmienie jak usiądzie i zadrze głową do góry. Początkowo korzysta z zapasów z żółtka. Pierwsze karmienie minimalne, „rozruchowe” kawałkiem miękkiego mięsa. Dopiero kiedy pojawi się pierwszy kał tzn. czarne grudki kału na białym tle możemy zwiększyć porcje. Jednak do 3 dni uważajmy, bo po przekarmieniu pisklę może nie poradzić sobie z trawieniem i pojawi się tzw ”kwaśne wole” co w tym wieku może być śmiertelne. Młody zawsze jest głodny, reguluje to samica. Karmienie 4 razy dziennie co 4 godziny i 8 godzin przerwy. Czym karmić? Przepiórki i gołębie obrane ze skóry i przepuszczone przez maszynkę do mięsa. Taką pulpę zamrozić w woreczkach formując jak tabliczki czekolady-łatwo podzielne. Najpóźniej od trzeciego dnia muszą być kości w diecie( w tym przypadku zmielone). Nie dawać piór. Mogą tworzyć wypluwkę, ale zakłóca to rytm karmienia. Oczywiście ten sposób odkarmiania ustępuje karmieniu naturalnemu. Samica karmiąc wydziela dużo śliny, wręcz kapie jej z dzioba. Karmi malutkimi kawałkami ze śliną, a w niej zapewne bakterie , enzymy. My musimy moczyć podawany pokarm w roztworze soli fizjologicznej.
Do 12-14 dnia młode sokoły nie mają „świadomości”, kim są. Akceptują otoczenie bezkrytycznie, każdy karmiący jest dobry, czy to ptak czy człowiek. Ważna jest ta granica czasowa, bo po jej przekroczeniu sokół albo karmiony przez swoich rodziców będzie się czuł sokołem, a karmiony po tym 12-14 dniu przez człowieka, będzie się czuł człowiekiem. Tak bardzo będzie czuł się człowiekiem, że może złączyć się z nami w parę, będzie kopulował np. na głowie, złoży nam jaja. Nigdy nie założy normalną sokolą rodzinę. Dlatego dziś, 11 dnia założyłem im obrączki i podłożyłem do gniazda rodziców. Jaja z drugiego lęgu włożyłem do inkubatora. Po wykluciu ważyły łącznie ok. 200g a teraz po 11 dniach ważą łącznie 860 g.
Samica nagle zamiast jaj zobaczyła w gnieździe podrośnięte pisklęta. Na pewno początkowo będzie chciała je dalej wysiadywać, ale ma nadzieję , że pisk głodnych piskląt włączy tryb karmienia. Samiec też zrobił inspekcję gniazda.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 17 Kwietnia 2024, 01:00
WOW Twoja wiedza jest niesamowita na temat tych ptakow !  :o
Bez problemu moglbys prowadzic jakis program przyrodniczy na ich temat.
Fajnie posluchac madrego :)

Ważna jest ta granica czasowa, bo po jej przekroczeniu sokół albo karmiony przez swoich rodziców będzie się czuł sokołem, a karmiony po tym 12-14 dniu przez człowieka, będzie się czuł człowiekiem. Tak bardzo będzie czuł się człowiekiem, że może złączyć się z nami w parę, będzie kopulował np. na głowie, złoży nam jaja.

To bylo dobre !  ;D ;D ;D


Ogladajac pierwszy filmik zastanawiam sie czy silniejsze pisklaki moga zatluc slabsze tymi dziobami.
Na drugim filmiku chyba rodzic zauwazyl ze jest podgladany ;)
Czy zdarza sie ze rodzice moga zupelnie olac i zostawic takie podlozone pisklaki?

Jeszcze raz gratuluje mlodych !  8)
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: head66y6 w 17 Kwietnia 2024, 07:43
Naprawdę interesująca lektura.
To naprawdę pokazuje, że rozumiesz swoje hobby i dbasz o nie najlepiej jak potrafisz. Lata doświadczenia zasługują na uznanie. Piękny pokaz miłości do żywych stworzeń i entuzjazmu. Wielkie gratulacje i z chęcią przeczytam dalsze informacje i Twoją wiedzę na temat tego hobby.
Tytuł: Odp: Rarogi moje hobby
Wiadomość wysłana przez: lanner1 w 20 Kwietnia 2024, 20:15
Pytasz, czy pisklęta mogą zrobić sobie krzywdę. Odpowiedź brzmi-niestety tak. Zjawisko kainizmu jest często spotykane u orłów i orlików, rzadziej sokołów .Polega to na tym, że orły składając zazwyczaj dwa jaja, ale po wylęgnięciu się starszego osobnika,  młodszy osobnik jest często zabijany przez starsze pisklę. U orlika grubodziobego uznaje się to zjawisko jako kainizm obligatoryjny (obowiązkowy). Rodzice nie są zazwyczaj w stanie wykarmić 2 osobniki. Są to ptaki długo żyjące, z małą ilością wrogów naturalnych, więc nie muszą nadrabiać śmiertelność intensywnym rozrodem. W programach ochrony orlika jest zjawisko kainizmu wykorzystywane dla zwiększenia liczebności tych ptaków. Można wyjąć jedno z jaj, inkubować sztucznie i poczekać, bo to jest to niekiedy zjawisko mijace po kilku, kilkunastu dniach i można podrzucić do gniazda drugiego osobnika. W ten sposób para zamiast jednego młodego będzie wychowywała dwa. Jest jednak z tym problem-zazwyczaj para ma problem z odchowaniem 2 piskląt. Trzeba by w okolicy gniazda zwiększyć bazę pokarmową. Jest na to szansa, bo w przypadku orlika zjada on padlinę, poluje tez na małe ssaki (trzeba by było zwiększyć populację gryzoni).  Jego teren łowiecki to podmokłe łąki, na których sukcesja naturalna krzewów i drzew (zarastanie) eliminuje ten biotop jako miejsce polowań. Orliki często na piechotę polują na owady, płazy i gady. Takie zarastające łąki należałoby wykaszać. Literatura proponuje inne rozwiązania np. podrzucanie piskląt orlika do gniazd myszołowów. Ja się z tym nie zgadzam, bo ptaki w gnieździe uczą się języka własnego gatunku. Później taki orlik będzie gadał jak myszołów i szukał partnera wśród myszołowów. Ornitolodzy powinni czasami pogadać z sokolnikami. Mamy doświadczenie w hodowli. Jeżeli chciałbym np. uzyskać naturalną hybrydę miedzygatunkową, to podrzuciłbym młodego sokoła do gniazda rarogów, a później tak wychowanego sokoła połączyłbym w parę z rarogiem. Jest duża szansa na sukces. Informuję jednak, że w Polsce nie wolna hodować hybryd. U sokołów kainizm jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Ciekawym przykładem jest pustułka. Zazwyczaj składa dużo jaj, ale kluczem do sukcesu lęgowego jest sprawność łowiecka samca i dostępność pokarmu. Jeżeli tego pokarmu jest niewiele młodsze, słabsze pisklęta są zjadane, na końcu samica zabija samca i jak jej się uda coś odchować samemu polując, to ma sukces. Z tego wynika , że utarczki głodnych piskląt sokołów nie są zjawiskiem rzadkim, ale z kolei zazwyczaj nie dochodzi do jakiejś poważniejszych szkód, pod warunkiem dostępności do pokarmu.
Pytałeś też, czy może się zdarzyć, że ptaki takie podrzucone pisklęta zignorują. Niestety są duże różnice w zachowaniu samic. Są takie, które wykazują bardzo dużą troskliwość, karmią młode często i mocniej ogrzewają, a są też takie samice, które stosują tak zwany „zimny wychów”, jak ja to nazywam, czyli małą ilość czasu przebywają w gnieździe i ogrzewają młode najczęściej tylko nocą. Są pewne konsekwencje takiego „zimnego chowu” W tym wieku następuje bardzo intensywny przyrost młodych piskląt. Jeżeli nie są dobrze ogrzewane, to większość energii pochodzącej z pokarmu jest wykorzystywana do ogrzania ciała i do szybkiej budowy piór. Jeżeli młody zaczyna szybko wytwarzać pióra to niestety spowalnia  to jego wzrost i takie pisklęta później wyrastają na dość małe ptaki. Zdarza się też, że samica nie zaakceptuje takiej sytuacji, że miała jaja a tutaj nagle pojawiają się jakieś pisklęta i potrafi je zabić. W hodowlach spotykamy takie samice, które zabijają swoje młode zaraz po wykluciu. Należy taką samicą po prostu zabierać z woliery i całość opieki przyjmuje wtedy samiec. Okazuje się, że w tym układzie partnerskim u rarogów to samce są bardzo dobrymi ojcami. Samice składają jaja, wysiadują, karmią na początku, ale jak tylko pisklęta osiągnął zdolność do samodzielnego życia (w znaczeniu gotowości do lotu, jeszcze nie polują, ale już mogą latać) samice opuszczają gniazdo i potomstwo i ruszają na wędrówkę. Istnieje takie pojęcie „agresji polęgowej” lepiej zabrać samicę z woliery, bo może być niebezpieczna zwłaszcza dla samca.

„Chciałem zrobić sobie przerwę. Poszedłem do kuchni, do rewiru Smoczycy. Nierozważnie zapytałem o kolację. Smoczyca zgrabnym ruchem ujęła w kończynę duży nóż i z błyskiem w oku( a może ślepiach, nie miałem czasu się przyglądać) wyładowywała furię na marchewce skracając ją z szyderstwem w oczach. Przeszło mi, już nie jestem głodny. Tak, mniej więcej, wygląda agresja polęgowa  ;)
 
Całość spraw przyjmuje samiec. Wykorzystujemy to czasami zabierając samice-kanibalkę i samiec opiekuje się młodymi. Kolega ma samca, który wysiadywał jaja 50 dni (normalnie siedzą 30 dni), a później skutecznie odchował całą gromadkę podłożonych mu piskląt. Ciekawe jest to, że jeżeli samica tokuje, ale nie składa jaj, nie da się sprowokować do wysiadywania poprzez podrzucenia jej jaj obcych. Tak, jakby miała świadomość, że nie są to jej jaja. Z kolei samiec który pojawia się przy gnieździe co pewien czas, widząc podłożone jaja prawdopodobnie uważa, że to złożyła jego samica i bardzo chętnie na nich siada.  Oczywiście, wiele tych nieprawidłowości wynika z hodowli wolierowych. W naturze samice nie posiadające dobrego instynktu macierzyńskiego nie przedłużają trwania jej genów. Działa tu niewidzialna ręka PRZYRODY. Z drugiej strony zmienność, tzw. bioróżnorodność jest bardzo potrzebna. Warunki zewnętrzne się zmieniają i dzięki tej zmienności różne osobniki osiągają sukces lęgowy. To już inna historia.

„Okazało się, że źle oceniłem intencje Smoczycy. Była kolacja, była też sałatka jarzynowa z czynnym udziałem marchewki”