Autor Wątek: Rarogi moje hobby  (Przeczytany 5137 razy)

lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Rarogi moje hobby
« dnia: 20 Marca 2020, 11:15 »
Zainspirowany przez Peterka, w tym miejscu, będę umieszczał informacje na temat moich ptaków.
Jak właśnie obliczyłem, sokolnictwem zajmuję się 49 lat :o ( z przerwami) , a rozrodem ptaków drapieżnych z sukcesami lat 20 ( wcześniejszych prób nie liczę). Sokolnictwo to pewien sposób na życie, obciąża czasowo i emocjonalnie. Pewnie coś na ten temat mogłaby powiedzieć Smoczyca. Kiedyś z kolegami doszliśmy do wniosku, że wielu znanych sokolników jest rozwiedzionych i chyba to rozumiemy. Mało który Domowy Organ Represji będzie tolerował aromat wydzielany przez młode sokoły trzymane w domu, inkubatory, mięso dla ptaków w lodówce i znikanie z domu na treningi/polowanie z ptakami. Wyjazd na urlop też jest utrudniony, jeśli nie mamy zmiennika.
Zaczął się kolejny sezon lęgowy, ptaki siedzą na jajach. Jeśli będziecie zainteresowani jak to jest z miłością u rozrogów,  to parę słów napiszę.
« Ostatnia zmiana: 20 Marca 2020, 12:36 wysłana przez lanner »

Kuba Lasota

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 554
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #1 dnia: 20 Marca 2020, 12:46 »
Myślę, że to bardzo interesujące hobby, wiele osób nie hoduje drapieżników. Od kilku lat zastanawiam się nad hodowlą małych papug, ale jak dotąd nie miałem czasu na budowę woliery

lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #2 dnia: 20 Marca 2020, 13:16 »
Miałem kiedyś papugę Nimfę, samca o imieniu Gwidon. Świetnie wymawiał swoje imię i wołał córkę-Karolinę. Latał luzem w domu, kochał moją żonę, ogólnie lubił kobiety, a mnie zawzięcie dziobał (nie lubił konkurencji? ;D)

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4676
  • Afryka Dzika
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #3 dnia: 20 Marca 2020, 15:11 »
Dziekuje bardzo Lanner ze dales sie namowic na ten temat ;D
Piekny ten sokolik 8)


Jak właśnie obliczyłem, sokolnictwem zajmuję się 49 lat :o ( z przerwami) , a rozrodem ptaków drapieżnych z sukcesami lat 20 ( wcześniejszych prób nie liczę).

WOW !  :o
Musisz te ptaki naprawde kochac ;D


A wiec tak.
Jestem bardzo zainteresowany jak wyglada hodowla tych ptakow wiec jak mozesz to napisz jak wyglada ich pielegnacja,karmienie,polowania czy milosc i potomstwo.
Wszystko co wiesz i sie o nich nauczyles :)

Ojciec

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 462
  • Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło!
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #4 dnia: 20 Marca 2020, 19:56 »
No chłopie. Pełen podziw. Musisz mieć kupę miejsca wokoło domu i jeszcze więcej czasu. Zazdroszczę. Kilka lat temu założyłem staw hodowlany ze szczupakiem ale niestety musiałem sprzedać działkę. To było moje eldorado. Taki mój konik. Dlatego cenie ludzi, których ciągnie do natury.
Żonaty, młody, przystojny. Ojciec trójki dzieci.

lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #5 dnia: 20 Marca 2020, 22:48 »
Podwórko mam dość duże, około 5 ha, jest co grabić ;D
Czas to pojęcie względne, od 25 lat urlop maksymalnie trwał 7 dni ( nazywam urlopem wyjazd z domu) Nie pamiętam, żebym położył się spać przed 24 -tą, a budzik dzwoni o 6. Z psem wychodzę w nocy o 1 posłuchać jak ryczą byki jelenia. Staw opanowały bobry i tak go zamuliły, że rozkładająca się roślinność (siarkowodór) zabiła ryby. Czas wykorzystuję maksymalnie, sokół jeździ ze mną do pracy . Zbudowałem dom ( sytuacja wymusiła na mnie zdobycie umiejętności murarskich,hydraulicznych, elektrycznych i wielu innych specjalności), mam 2 synów ( córkę też), posadziłem tysiące drzew-jestem spełniony ;D. Z wykształcenia jestem leśnikiem. Z urodzenia mieszczuchem, z wyboru człowiekiem lasu, z zamiłowania przyrodnikiem ( nie "ekologiem" ), ale ekologia mnie bardzo interesuje, jako nauka o naszym przyrodniczym"domu".
No tak, ale to miało być nie o mnie tylko o sokołach.
Zaczynałem od jastrzębi gołębiarzy. W latach 70-tych w Polsce nie były chronione trzy gatunki ptaków drapieżnych: jastrząb gołębiarz, jastrząb krogulec i błotniak stawowy. Nie tylko wyjęte z pod ochrony, a nawet ustawowo tępione. W Ośrodkach Hodowli Zwierzyny zakładano pułapki żywołowne i zabijano. Wykupywaliśmy takie odłowione ptaki i układaliśmy do polowania na bażanty i króliki. Używam słowo "układanie", a nie tresura, bo nie uczyliśmy ich nic niezgodnego z ich naturą. Najszybciej udawało się polować z dzikimi krogulcami. Najszybciej upolowałem zdobycz z krogulcem układanym przez 8 dni.
Jednym z ptaków była samica gołębiarza , dziczek waga łowcza 1150 g ( łowcza to taka waga, przy której ptak najlepiej poluje) o imieniu Haczita. Polowałem z nią na dzikie króliki ( a w tamtych latach populacja dzikich królików była bardzo liczna) i bażanty. W piątym roku jej życia polowaliśmy na terenie Lubelszczyzny. Zatrudniłem się tam w OHZ-cie jako furman. Miałem do obsługi 3 konie, 2 klacze i młodego ogiera. Konie pracowały w zaprzęgu i pod siodłem. Krzyżówki Fiordów z Konikami Polskimi. Bardzo odporne koniki. Cały dzień pod siodłem, zimna woda ze studni i pastwisko w lesie. W sezonie na bażanty polowałem z konia z Haczitą , a wystawiał zwierzynę mój wyżeł, Lidka. Świetny legawiec, ale to inna historia. Dostałem się na studia i  musiałem coś zrobić z jastrzębicą. Ponieważ był to dziczek ( tzn. ptak złapany z natury)nie zatraciła instynktu. Wypuściłem ją na wolność. Pierwszy tydzień siedziała na drzewie , zdziwiona gdzie się jej zgubiłem. Po tygodniu zniknęła. Miałem później dwie informacje zwrotne- widziano ją na upolowanym bażancie i mówiono, że założyła gniazdo ( zostawiłem jej na nodze pasek skóry), ale czy to prawda, nie wiem.

A tak przy okazji moją kolejną pasją są pszczoły. Mam małą pasiekę, własny miodek. ;D
« Ostatnia zmiana: 21 Marca 2020, 00:19 wysłana przez lanner »

Tomaso

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1851
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #6 dnia: 21 Marca 2020, 15:51 »
Fascynujące 👍
200 litrów

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4676
  • Afryka Dzika
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #7 dnia: 21 Marca 2020, 23:06 »
Bardzo fajnie i ciekawie to wszystko napisales 8)
Kochasz nature bez dwoch zdan ;D

A w czym trzymasz te wszystkie sokoly?
Oprocz zywca karmisz je takze padlina?
Jak one zachowuja sie w stosunku do innych osob majac tylko Ciebie jako ich opiekuna?

Niekrepuj sie,pisz ile chcesz ;)


lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #8 dnia: 22 Marca 2020, 16:10 »
https://lesnydziadek.com.pl

Dwa ptaki w klatce, czy to już para?

Naukowcy dyskutują , czy zwierzęta kierują się tylko instynktem, czy może mają „własny rozum”. Okazuje się , że ptaki mają swoje sympatie i antypatie co do partnerów, a nawet potrafią się pokłócić po wielu latach związku owocującego udanymi sezonami lęgowymi.

Miałem parę rarogów górskich, Shazę i Cipióra. Para dojrzała do rozrodu po ukończeniu 3 lat. Cipiór wiosną rozpoczął intensywne toki, Shaza wykazywała zainteresowanie, ale bez szczególnego entuzjazmu. Chcą wzmocnić więź pary podawałem im często małe porcje pokarmu. Samica przystąpi do lęgów, jeśli będzie miała partnera, który w trakcie wysiadywania przyniesie jej pokarm. Samiec, który mam ochotę na „związek” przylatuje na półkę, na której wykładamy mięso, skubie „upolowaną ofiarę” z piór, puchu i leci z pokarmem na żerdź lub półkę lęgową i głosem wabi samicę. Jeśli samica ma ochotę na związek odbiera pokarm. Wszystko to odbywa się dość hałaśliwie ( trudno wrzask sokołów nazwać śpiewem). Bywa, że to samica prowokuje samca o podanie jej pożywienia. Na widok jedzenia wrzuconego na półkę leci w kierunku samca i „żebrze” o pokarm. Samiec jeśli jest gotowy do toków leci na półkę i przynosi pokarm samicy. Możemy uznać, że mamy parę. Czasami jednak samiec nie chce się dzielić pokarmem z samicą, a jak pisałem wcześniej, jest to warunek postania pary.  Jeżeli samiec nie chce się dzielić pokarmem , a samica jest w stosunku do niego natarczywa, możemy podawać często małe porcje. Sposób jest taki. Jeśli pierwszy pobiera pokarm samiec i nie chce oddać go samicy, dajemy dość szybko drugą porcję, tak żeby samica miała co jeść i nie „naciskała” na samca. Czekamy, aż samiec zje swoją porcję, czekamy, aż samica będzie prawie kończyła i podajemy kolejną porcję. Samiec je, samica skończyła, ale jest jeszcze głodna i interesuje się samcem. Próbuje mu zabrać, a samiec jest już lekko nasycony i aż tak bardzo mu na mięsie nie zależy – jest bardziej otwarty na poczynania samicy. Jeśli samiec nadal nie chce oddać, podajemy kolejną porcję na półkę karmową i procedurę powtarzamy. Pamiętajmy, że ptaki muszą mieć apetyt, porcje muszą być małe. Czasami  samicy udaje się wyrwać samcowi „ofiarę”, ona uznaje to jako pozytywną odpowiedź samca na jej zachowanie i biedny samiec nawet nie wie, że zawarł związek małżeński. Wróćmy do naszej pary. Cipiór był samcem bardzo troskliwym wobec Shazy. Bardzo chętnie dzielił się pożywienie, nigdy nie jadł pierwszy, wykazywał duże zainteresowanie samicą i para szybko zajęła półkę lęgową. Pojawiły  się jaja, cztery składane co dwa dni. Samica rozpoczęła wysiadywanie od trzeciego jaja, a wysiadywanie trwało 36 dni. W tym czasie z rana samiec pobierał pokarm z półki , skubał, niósł na żerdź i wołał Shazę. Było to przed południem, po porannych chłodach. Samica przejmowała pokarm a Cipiór zajmował miejsce na jajach. Shaza jadła , wypróżniała się, wykonywała toaletę. Po 2-3 godzinach wracała na półkę łęgową. Cipiór często niechętnie opuszczał gniazdo, czasami Shaza musiała zdzielić go skrzydłem, żeby się nie ociągał. Niestety okazało się, że to było „białe” małżeństwo. Dwa lata z rzędu jaj okazywały się niezalężone.

W tym samym czasie mieliśmy w domu trochę młodszego samca. Jego imienia nie paniętami , nazwijmy go samcem „X”. Był trenowany przez nas dwa lata. Ponieważ Cipiór się nie „sprawdził” ,jesienią do Shazy wpuściliśmy „X”. Wiosną obserwowałem zachowanie ptaków w wolierze.  Shaza , która wobec Cipióra wykazywała życzliwą obojętność, wobec nowego samca jej zachowanie emanowała uczuciem, można powiedzieć, uczucie w niej wybuchło. Latała za nim, prosiła go o pokarm, starała się siedzieć obok niego. Samiec to znosił z obojętnością, nawet można powiedzieć, z lekkich chłodem. Raz widziałem, jak udało się Shazie podebrać mu mięso, wręcz delektowała się „zdobyczą”, a on to przyjmował bez emocji. Zaczął się sezon lęgowy, Shaza złożyła jaja. Oceniałem sytuację dość krytycznie i jak się pewnie domyślacie, nie oczekiwałem sukcesu. Okazało się że były trzy jaj w lęgu i trzy zalężone.

Cipiór był układany i wykorzystywany do celów sokolniczych. Przeżył 23 lata, padł w 2019 r.

Moja druga para żyła ze sobą w zgodzie przez 10 lat. Razem dojrzewały, w czwartym roku życia przystąpiły do lęgów, siedem następnych lat żyły w zgodzie , aż pokłóciły się i znienawidziły. Samiec zrobił się tak złośliwy, że jak widział samicę lecącą po jedzenie na półkę potrafił przeciąć jej tor lotu zbijając na ziemię. Samica padła. Pytanie, co pierwsze. Czy stres spowodował podatność na chorobę, czy może postępująca choroba zniechęciła do niej samca? Zapomniałem wspomnieć, że rarogi górskie łączą się w pary na całe życie. Osierocony samiec miał do dyspozycji dwie kolejne samice, ale nic z tego nie wyszło, aż do czasu. Trzecia samica bardzo mu się spodobała, ona też zapałała sympatią i tak w tym roku przystąpiły do kolejnego, trzeciego sezonu lęgowego. Samiec w tym roku kończy 17 lat.

Jest takie niesprawiedliwe wobec ptaków określenie „ptasi móżdżek”. Dziś wiemy, że wiele ptaków wykazuje wysoki stopień inteligencji. Jak widać , potrafią wykazywać też emocje wobec swoich partnerów, a w wzajemnych relacjach mogą się kierować sympatią i antypatią , a nie tylko popędem.

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4676
  • Afryka Dzika
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #9 dnia: 22 Marca 2020, 18:35 »
Kolejny bardzo interesujacy tekst Lesny Dziadku ;)
Bardzo milo sie go czytalo.

Jestem zdziwiony ze wystepuje taka wiez/milosc/zachowanie miedzy tymi ptakami.
Do tego ich dlugi wiek.
No i Twoje zaangazowanie i przywiazanie do nich 8)


A w czym trzymasz te wszystkie sokoly?
Oprocz zywca karmisz je takze padlina?
Jak one zachowuja sie w stosunku do innych osob majac tylko Ciebie jako ich opiekuna?

Dalej czekam na odpowiedzi :P

lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #10 dnia: 22 Marca 2020, 22:01 »
Sokoły trzymam w wolierach. Wymiary to 4X5 m , wysokość 2,5 m. Za duża woliera nie jest bezpieczna dla ptaków. Jeżeli mają przestrzeń do nabrania dużej prędkości mogą rozbić się o ścianę. Za mała woliera ogranicza ich ruch i zanikają mięśnie. Zachowanie w wolierze to też cechy osobnicze.
 Karmię tym, co nazywasz "padliną" . Ale jest to niezbyt trafne określenie. Ptaki wymagają świeżego pożywienia:
- jednodniowe seksowane kurczaki ( teraz linie hodowlane same się seksują, koguciki wykluwają się żółte a kurki brązowe), dobra karma, ale to w dużej mierze woda.
- gołębie , ale duże ryzyko przenoszenia chorób,
- przepiórki . Najlepsza karma, kompletna , warunek muszą pochodzić ze sprawdzonej hodowli (niebezpieczeństwo chorób)
- łepki poubojowe kur rzeźnych. W niektórych ubojniach zabija się kury przed sparzeniem
- mogą być różnego rodzaju gryzonie, ale rzadziej stosowane.
Mięso musi być świeże lub dobrze zmrożone. Prawidłowa karma jest podstawą każdej hodowli. Jak mówią "krowę doi się pyskiem"

Czy ptaki mnie poznają? Tak. I to jest  ciekawe, jak ptaki rozróżniają ludzi. Samice uwarunkowane seksualnie na mnie mimo,że nie zajmuję się nimi miesiącami ( mają innych opiekunów ), jak nadchodzi sezon lęgowy zaczynają tokować do mnie. Czasami bardzo negatywnie reagują na innych ludzi. Cipiór za to mnie znienawidził za grzebanie w jajach i zapamiętał na całe swoje dość długie życie. Latałem z nim kilka lat, ale zawsze mnie rozpoznawał i głosił moją obecność w sokolarni. A w okresie lęgów był agresywny wbijając się we mnie szponami i dziobem. Wchodziłem do jego woliery w kasku. :D
« Ostatnia zmiana: 22 Marca 2020, 22:13 wysłana przez lanner »

Tomaso

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1851
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #11 dnia: 23 Marca 2020, 14:34 »
Wspaniałe hobby.
Zazdroszczę tych doznań .
200 litrów

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4676
  • Afryka Dzika
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #12 dnia: 23 Marca 2020, 20:30 »
Wspaniałe hobby.
Zazdroszczę tych doznań .

Prawda.
Cos wspanialego !  8)
Niestety moge tylko pomarzyc na dzien dzisiejszy bo mieszkam w bloku ;)

A mozesz opisac jak wyglada ich polowanie?
Rozumiem ze te ptaki maja niesamowicie dobry wzrok.

lanner

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 263
    • lesnydziadek.com.pl
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #13 dnia: 24 Marca 2020, 01:39 »
No tak, w przypadku mojego sokoła, to dobry wzrok, ale połowicznie :-\
Jak się poluje z sokołami?
Odpowiedź nie jest prosta, bo technika polowania zależy od gatunku ptaka drapieżnego. Zróżnicowanie technik jest bardzo duże . Od wyrzucanego z ręki krogulca do atakującego lotem ślizgowym orła przedniego, spadającego jak Sąd Ostateczny, na grzbiet wilka stepowego w Kirgizji. Opowiem, jak poluję z moją jednooką sokolicą. Klucha mam 10 lat i straciła oko w wypadku samochodowym 8 lat temu. Wyhodowałem ją od jajka i traktuje mnie jako swojego samca, czyli zazwyczaj jest wredna. Zero szacunku, ale u sokołów wędrownych tak już jest – rządzą samice. Są prawie półtora raza większe od samców  i charakter mają choleryczny. Kiedy się dogadujemy, nasze polowanie wygląda tak. Na kaczki dogodny teren, to otwarte przestrzenie z małymi oczkami wodnymi. Pierwsze zadanie, to zobaczyć kaczkę wcześniej, niż ona to zrobi i odleci. Jak odleci, to możemy zwijać „zabawki” i szukamy następnego oczka i kaczek. Tak długo, aż spotkamy jakiegoś kaczego gamonia, który nas nie zauważy. Musimy spokojnie odczołgać się poza zasięg wzroku kaczki i możemy puścić sokoła. Teraz zaczyna się loteria – poleci czy nie poleci ( oczywiście sokół). Bo wcale nie musi. Czasami różnicę robi 10 - 20 g masy ciała (Klucha waży ok. 930 g). Za dużo- nie ma ochoty polować, mało-dobrze , ma ochotę jeść, ale jeśli będzie miała za mało, może poczuć się zbyt słaba i też nie poleci. Jaką będzie miała wagę zależy od tego, co jadła wczoraj ( chudo, a może tłusto), zależy też jaka temperatura była nocą i czy będzie się ocieplało, a może wręcz przeciwnie-dużo zmiennych. Problem w tym, że sokół skutecznie poluje na ptactwo, jeżeli wzniesie się na odpowiedni pułap np. 200 m, bo wtedy pikując będzie miał nadwyżkę prędkości. Ptaki są leniwe tzn. stosują zasadę oszczędzania energii i co cwańsze wiedzą, że sokolnik w torbie ma dla nich żarcie i po co się męczyć?. Im mądrzejszy, tym szybciej dochodzi do tej prawdy, a Klucha do głupich nie należy. Powiedzmy, że sokolica ma dobry dzień i wykazuje chęć do współpracy. Odchodzimy pod wiatr oddalając się od oczka z kaczką-gamoniem. Puszczam sokoła, a on zataczając koła mniej lub bardziej mozolnie wspina się na pułap, im wyżej tym lepiej. Widziałem sokoły pikujące z wysokości 500 m i wtedy 300 km/godzinę jest do osiągnięcia. Niestety, Klucha do takich wyczynowców nie należy, umówmy się, że bardzo oszczędza energię i 100 m jest już dobrze-na kaczki powinno wystarczyć. Ponieważ widzi tylko na jedną stronę, muszę uważać , żeby nie spłoszyć kaczki z jej ślepej strony . Kiedy sokół jest na pozycji biegnę w kierunku oczka, kaczka zazwyczaj na widok takiej szarży nie wytrzymuje psychicznie i zrywa się do lotu. Jest okazja do ataku, ale kaczki też chcą żyć i mają swoje strategie przetrwania. Widząc sokoła w powietrzu nie zrywają się do lotu, nawet na widok wrzeszczącego, machającego łapami małpoluda. Czasami lecą bardzo nisko nad ziemią, sokół boi się atakować, żeby nie uderzyć w ziemię. W przypadku ataku jastrzębia szybko wznoszą się , bo wiedzą, że jastrząb w górę ich nie dogoni. Klucha cyraneczki nie atakuje, bo za małe i udaje, że je nie widzi. Krzyżówki na początku goni, ale trudno wypracować dogodną pozycję do ataku. Albo kaczka zrywa się z jej ślepej strony, albo umówmy się - jest za szybka. Klucha dochodzi do wniosku, że jako jej samiec, to ja mam obowiązek dostarczać jej pożywienie. Ląduje na ziemi i domaga się żarcia z torby. I co mam zrobić? W końcu jest takim sokołem, na jakiego sobie zasłużyłem. ;D 
« Ostatnia zmiana: 24 Marca 2020, 01:41 wysłana przez lanner »

Ojciec

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 462
  • Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło!
Odp: Rarogi moje hobby
« Odpowiedź #14 dnia: 24 Marca 2020, 07:13 »
Hahaha. Fajnie się to czyta.
Żonaty, młody, przystojny. Ojciec trójki dzieci.