Ostatnio bardzo rozbawiła mnie nieporadność moich pupili.
Po raz pierwszy zapodałem im żywe gupiki, które się u mnie urodziły z początkiem listopada. Takie wielkości 0,8-1,0cm.
Najpierw 13szt. zostało wpuszczonych do głównego. Pięć pływających w nim Channek od razu się zaciekawiło tym narybkiem i przystąpiło do ataków. Nie wiem czemu atakowały tak na pół gwizdka, w ostatniej chwili się zatrzymując na ułamek sekundy. Dawały przez to możliwość ucieczki gupikom, ale chyba się nie spodziewały, ze te małe skurczybyki w porównaniu do czerwonych robali, którymi przeważnie są karmione będą takie szybkie.
Ogólnie nie widziałem, by jakiegoś upolowały, ale jak już obczaiły, że to ich pokarm to rozpoczęły się gonitwy po całym akwarium. Z tego co dane mi było zaobserwować (zanim gupiki nie rozpierzchły się po zakamarkach), to każdy atak był spóźniony lub nietrafiony.Wyglądało to trochę komicznie i nieporadnie, ale może dlatego, że to ich pierwszy taki szybki żywy pokarm.
U Killera sytuacja była podobna. Wpuściłem mu dwie rybki. Najpierw obie stały przy powierzchni. Kiedy je dostrzegł to zaczął z wolna podpływać nich, atakując jak już był blisko. Atak też był spóźniony. Gupiki uciekły, Killer...... również. Schował się pod filtrem, ale chyba się szybko zreflektował, że mu nie wypada bo po kilkudziesięciu sekundach wypłynął na polowanie. Było widać, że jest rozdrażniony i czuł, że nie jest sam w akwarium. Nerwowo pływał pomiędzy krzakami szukając ofiary. Kilka raz śmignął szybko przy dnie gdzieś w zaroślach i jedynie bąble powietrza świadczyły o tym, że kłapał pyskiem. Czy upolował ? Nie wiem. Pewnie tak i pozostałe Channy też pewnie dopadły gupiki bo harce z czasem ustały w obu akwariach.
Jak dla mnie to były fajne obserwacje. Nie spodziewałem, że gupiki sprawią taką trudność dla wężogłowów w ich złapaniu.