Przeczytałem ten wątek od początku i jestem pod ogromnym wrażeniem,
Myślałem, że tylko ja i Peterek jesteśmy bardzo "pofyrtani" na punkcie wężogłowów...uff nie jesteśmy sami,
A dlaczego Twoja auranti nazywa się "Grzesiowa" ? Wiąże się z tym jakaś historia, czy to od Twojego imienia?
Zbiornik przepięknie urządzony, świetna aranżacja z anubiasami i korzeniami. Te korzenie są super. Jaki to gatunek drzewa? Woda czyściutka...Jaka filtracja jest użyta przy Twoim baniaku?
Przygarniecie schorowanej, zaniedbanej...zaopiekowanie się auranti i stworzenie jej tak wspaniałych warunków to fantastyczny wyczyn, godny podziwu i naśladowania.
Bardzo ładne zdjęcia, filmy oddają piękno - jak dla mnie super!
Odnośnie temperatury i jej codziennych "skoków" : takie wahania temperatury nie robią szkód, wręcz przeciwnie ponieważ stwarza się fazowośc dnia z nocą i związane z tym różnice temperatury wody. Z tym oknem to też tak kiedyś robiłem haha, aby zapewnić zimowanie...
W zimowaniu nie tylko ważna jest niska temperatura wody, ale również ograniczenie pokarmu do minimum. Znam hodowców, któży nie karmią wogole przez okres zimowania. Ja osobiście obniżałem auranti temperaturę w okresie zimowania do 16-17 stopni oraz skąpy posiłek raz w miesiącu. Wszystkie ryby były zdrowe...
Statyczność Grzesiowej i brak dynamiki odzwierciedla piękno tej channy oraz jej charakteru - nie wszyscy preferują takie zachowania. Dlatego ja przeważnie trzymam w baniakach tylko channy.
U mnie auranti też kopały jak "koparki na budowie" i uważam, że to oddaje cały urok tego gatunku.
Menu to Twoja Grzesiowa ma wspaniałe, o tak urozmaiconej diecie to bardzo dawno nie słyszałem. Spróbuj poszukać jej towarzystwa, a może będzie coś z tego więcej...
To jak przebiegała akcja z adopcją Grzesia, który okazał się Grzesiową można przeczytać na arowana.pl. Córki poprzedniego własciciela nazwały rybkę Grzesiem. Gdy Grześ trafił do mnie zacząłem wątpić, że to on. Peterek potwierdził moje wątpliwości i została Grzesiowa.
Ponieważ zdarza mi się kilka razy w roku wyjeżdżać na wystawy, preferuję zbiorniki składające się z puzzli. Dzięki temu wyjęcie potrzebnych rzeczy na wystawę zajmuje mi 15 minut. Ponowne włożenie to jakieś 30 minut. Do aranżacji nie mam ręki. Jedynie staram się ułożyć jakoś korzenie, a następnie utykam epifity, które Grzesiowa skutecznie wyciąga ze szczelin. Po miesiącu kilka anubiasów pływa po powierzchni. Przy kolejnej wystawie lub jakiejść podmianie, ponownie utykam między korzeniami anubiasy, które wypłynęły. Obecnie w szkle jest jeden grab i kilka korzeni znalezionych w jeziorze lub w lesie. Korzeń na środku zatonął dopiero po około półtora roku. Wcześniej, gdy lewitował, idealnie pasował do płaszczki. Filtracja to dwa około dziesięcioletnie kubełki. Pierwszy to JBL 1500, drugi eheim professionel 3.
Chciałem spróbować z channkami. Szukałem czegoś do 450l. Myślałem o kilku sztukach channa bleheri. Nawet już poczyniłem pierwsze ustalenia z Rakiem. Akurat ich nie miał i miałem poczekać tydzień lub dwa. W międzyczasie dowiedziałem się o Grzesiowej. Bo ja wiem czy to wyczyn godny podziwu? Zdaję sobie sprawę, że każdy chce mieć piękną rybkę, ale czasem piękno ma różne oblicza. Mnie bardziej interesuje zachowanie niż wygląd. Jednak w tak małym szkle, nie jestem w stanie za dużo obserwować. Zdecydowanie brakuje mi drugiego osobnika.
Jeżeli chodzi o temperaturę to przestałem się tym przejmować. Obecnie nie jestem w stanie z tym nic zrobić. Doczytałem, że skoki temperatury, o ile nie są gwałtowne tylko stopniowe, nie są szkodliwe. Nawet w naturze, szczególnie w głębokich akwenach, zdarzają się nagłe i to dość duże zmiany temperatury. Ryba płynąc, wchodzi w inny prąd wody, gdzie temperatura może się różnić o kilka czy nawet kilkanaście stopni.
Nie ogarnąłem jeszcze zapotrzebowania Grzesiowej na pokarm. W okresie zimowania dostawała jedzenie pod korek, średnio raz na 7-10 dni. Do tego mniej więcej co drugi dzień, karmiłem bocje. Czasem Grzesiowa potrafiła wciągnąć z dna mrożonki, a nawet połakomić się na jedną sztukę wodzienia, pływającego w toni. Nigdy nie wiedziałem ile mam przyszykować jej jedzenia. Czasem zjadła półtorej stynki, a czasem prawie 6 szt. Jeżeli chodzi o dietę, to rzeczywiście staram się ją urozmaicać. Jak dotychczas, Grzesiowa, to ryba, której najbardziej urozmaiciłem dietę. Obecnie zrobiło się ciepło, więc owady zaczęły pojawiać się na balkonie i w mieszkaniu.
O towarzystwie dla niej myślę cały czas, ale boję się, że próba połączenia zakończy się wielką kłótnią i zgonem jednej sztuki. Wpadł mi do głowy pomysł z lusterkiem. Jak zamienię go w czyn, to nagram filmik.
Bardzo ładny zbiornik. Ja niestety nie mam takich zdolności. Krewetek Twoja Channa nie powinna zaatakować. Moja ich w ogóle nie zauważa. Natomiast jestem w szoku, że taki duży potworek jak Twoja Grzesiowa nie wyjadła wszystkich Bocji. Ich wielkość jest idealna .
Tak do hopla na punkcie Wężogłowów to mój został ochrzczony Nagini .
Moja co jakiś czas próbuje chapnąć Neonka. Są one jednak bardzo szybkie i zostało jeszcze 12 sztuk. W sobotę za tydzień dorzucę im ze 30 nowych.
Dziękuję. Jesienią Grzesiowa dostała karmówkę w postaci ponad 100 krewetek wiślanych. Były one dużo większe niż neocardina. W większości krewetkami zajęły się ślimaki helenki. Krewetki po nocy zniknęły wszystkie. Widziałem jak Grzesiowa zjadła może z dwie sztuki. Jeżeli chodzi o bocje, to na pewno poczęstowała się kilkoma sztukami. Było to zimą, gdy nie dostała jeść przez dłuższy czas.
Tez jestem ciekaw czy Twoja koparka znowu usypie sobie gorke
Usypała sobie górkę przesuniętą o około 40 cm w stosunku do miejsca gdzie była pierwsza górka. Już wiem, że mam zdecydowanie za mało piasku. Powinno go być z trzy razy więcej.
W ostatni weekend wybrałem się z Drago do Białegostoku. Przywiozłem Grzesiowej kilkadziesiąt krewetek, 100 neonów, 15 mieczyków, 15 kardynałków, 10 miedzików. Fotki i filmiki oraz opis tego co się działo, będą gdy podłączę telefon do kompa.