Hey. Długo nic nie pisałem bo trochę się nie chciało,a troche sie nic nie działo,ale po tym co odwalilem uznałem że napiszę. Ryb nie sprzedałem... tu też można by podyskutować co jest dla nich lepsze 720l jednogatunkowe czy 2000l z cichlami, pielegnicami i plaszczkami. Zbiornik dalej otwarty już prawie rok.Żadna z ryb nie wyskoczyła. Jungla pięknie się rozrasta ale przez zimę zbiornik z roślinami tak parowal że gdy był mróz na dworze to pod oknami co rano miałem kałuże. Postanowiłem zmniejszyć temperaturę z powodu wilgoci oraz z myślą zrobienia sezonowosci rybą. Od listopada do końca marca wyłączyłem grzalke i woda utrzymywała się na poziomie 24°. Ciągle obserwowałem ryby i nie zauważyłem żadnych niepokojacych objawów. Ryby aktywne , głodne karmione 2x w miesiącu nabrały super sylwetki. Myślę sobie może to jest klucz do ich rozmnozenia. W Niemczech udało się się doprowadzić do złożenia ikry (z której nic nie było)poprzez krótkotrwałe obniżanie temperatury, poziomu wody,głodówki a następnie zwiekszeniu wcześniej wymienionych. Myślę że może kluczem jest odtworzenie tego ale w skali roku. Pod koniec marca ryby przestały pobierać pokarm, zrobiły się ospale szczególnie dwie samice,które mimo że nic nie jadly robiły się coraz grubsze-chodziło mi po głowie że to dobry znak,tylko że u samców podstawa pletw piersowych zrobiła się czerwona jakby miały zapalenie. Postanowiłem zwiększyć temperaturę co spowodowało większą agresj. Znowu pomyślałem że to dobry znak w kwestii potomstwa. Niestety tydzień temu w piątek po drugich zmianach,gdzie kilka dni nie widzę ryb najmniejszy samiec siedzi przy powierzchni z resztkami płetwy brzusznej,która jest pokryta pleśnią. Zacząłem przegląd ryb i największej samicy brakowało kilka łusek na łbie oraz miała
ranę na pusku ,która dwa dni później też pokryła się pleśnią. Myślę że duża samica tak urządziła małego samca...i sama przy tym ucierpiała. Postanowiłem zwiększyć temperature i zmniejszyć światło z nadzieją że to wystarczy. Nietestety było coraz gorzej, łuski na brzuchu samca zaczęły znikać A jego prawa pletwa piersowa cała pokryła się pleśnią i dosłownie znikala. Z samicą nie było gorzej,ale też pleśń nie znikala a jest to.najsilniejsza sztuka w zbiorniku. Dzisiaj postanowiłem że coś z tym zrobię,poczytalem sporo na necie i kupiłem z tropicala CMF taki do oczek wodnych nietestety nic.lepszego w mieście nie było, dodałem też soli akwarystycznej i usunąłem ze zbiornika sporo martwych liści, torfu. Niestety moje działania zabiły małego samca, który jak się okazało nie był taki mały bo miał ponad 25cm. Wystraszony podmienilem trochę wody i dałem węgla do filtra bo nie wiem czy ta chemia nie pogorszyla sprawy. Narazie ryby pływają. Taki ze mnie bambiki. Masakra