Parachanna obscura i złamana kość gnykowa
Witam wszystkich! Opowiem nieprzyjemną historię która przydarzyła się nam nie tak dawno.
Będzie kilka części
Wydaję mi się, że tak będzie wygodniej
Część 1. 25 maja. Zauważyłam dziwne zmiany na pyszczku naszej obscury (zdjęcie wstawiłam). To się stało podczas karmienia. Zamiast dżdżownicy dałam jej kawałek krewetki, ona to łyknęła ale od razu ogarnęła,
że ją oszukałam więc wyrzygała ten kawałek. Wtedy zauważyłam dziwny „wyrostek” na gardle obscury. Myślałam, że w taki sposób ona mnie "straszy". Wcześniej już widziałam takie coś u niej (kiedy wnosiliśmy nowy akwarium ona się wystraszyła), ale to szybko jej przeszło. Uspokoiłam siebie, że to jej przejdzie.
26 maja. Minęło 24 godziny, a ten „wyrostek”nie zniknął. Obscura dalej pobierała pokarm i zachowywała się normalnie. Zdecydowaliśmy wieczorem zobaczyć "to coś" bliżej. Złapaliśmy ją w siatkę i mąż delikatnie podniósł ją nad taflą wody. Pierwsze myśli - „Może to zapalenie? Twarde czy miękkie? Czy to jej kość/ość zeskoczyła?”. Mąż lekko nacisnął tego „wyrostku” i to bez oporu schowało się, a jak zabrał palec to znów „wylazło”. Było miękkie na dotyk. Zrobiłam zdjęcia, żeby pokazać komuś jak to wygląda (bo w wodzie nie zawsze udaje się zrobić dokładne zdjęcie). Cały zabieg trwał niecałe 2 min. Nie wiedzieliśmy co to może być, a informację w internecie nie udało się nam znaleźć.
Zdecydowałam napisać do Szymek Fish i Peterek Channidae (Dziękuję bardzo za pomóc i porady o każdej porze!!!)
„Być może, zerwane mięśnie dolnej szczęki”,„Uderzenie”, „Guz, narośl”... Zdecydowaliśmy, że trzeba zostawić obscure w spokoju i obserwować.
Siedziałam i płakałam przed zbiornikiem... w żaden sposób nie mogłam pomóc naszej Księżniczce. Bardzo przywiązałam się do naszej obscury . Myśl o tym, że być może jutro czy pojutrze ona już nie podpłynie do mnie rano żeby przywitać się... mnie dusiła. Nam zostało tylko czekać kolejnego dnia...
Ciąg dalszy nastąpi
Dodaję zdjęcia obscury z 25-26 maja