Autor Wątek: Nauczka na przyszłość  (Przeczytany 592 razy)

Rafi

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
Nauczka na przyszłość
« dnia: 16 Kwietnia 2023, 20:37 »
Opowiem swoją historię,która zaczęła się w październiku, a skończyła na początku grudnia tamtego roku.

Było sobie akwarium.Miałem w nim niezliczoną ilość gupików.Akwarium dojrzałe puste stało parę miesięcy, więc postanowiłem je trochę ożywić, czekając na wężogłowy.Wpuściłem obsadę red mosaic.Po dwóch tygodniach, gdy przyjechałem na weekend do domu ryby miały ospę, gupików kilka sztuk zostało.Odłowiłem je i pozbyłem się ich.Po kilku konsultacjach z różnymi osobami akwarystami z długim stażem, każdy z nich stwierdził, że kulorzęsek został uwolniony przez gupika ze strachu.Któryś z gupików był nosicielem, a stres był czymś w rodzaju zapalnika.Ot taka teoria.Poradziłem sobie z chorobą.Prawie sukces, bo jedna sztuka padła w tym czasie.Zostało pięć ryb.

Ale moja "radość" nie trwała zbyt długo.Gdy wyjechałem tym razem za miedzę, po tygodniu dostałem zdjęcia ryb od P.Halinki.Na dwóch z nich było białe coś przypominające watę.Następny weekend byłem już w domu.I znów leczenie i wyjazd na kolejne dwa tygodnie za miedzę.Gdy wróciłem na tydzień do domu, z pięciu ryb zostały trzy.Dwie zdrowe, jedna cały ogon w wacie.Podmieniłem prawie 100% wody w ciągu kilku dni.Kontynuowałem leczenie.Odławiałem ją, przemywałem ogon delikatnie nadmanganianem.Rybka dochodziła do siebie, ale trafił się wariat wśród nich, który atakował ją, gryzł dokładnie w te chore miejsca.Nie robił tego z szewską pasją.Po prostu jak miał ochotę to gryzł.Nie odławiałem rybki, bo kurację trzeba było przeprowadzić w całym zbiorniku.W takich przypadkach grzyb jest wszędzie.Trzy dni później gdy wydawało się, że z rybką coraz lepiej, padła późnym wieczorem.Wyjechałem znów, tym razem na tydzień.Gdy wróciłem ledwo żywy był już tylko ten wariat.Padł następnego dnia.

Pierwszym moim błędem było wpuszczenie ryb i zaserwowanie im "szwedzkiego stołu" w postaci gupików.Drugim błędem jaki popełniłem to to, że nie pozbyłem się lekarstwa z wody po ospie.Wszystko się skumulowało i nastąpił atak grzyba.Błąd nie wynikł z mojego lenistwa, a z braku czasu na ogarnięcie tego.To kosztowało życie sześciu pięknych ryb.

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Kwietnia 2023, 13:36 »
Poczytałem o kulorzęsku:
"Kulorzęsek może pasożytować u wszystkich gatunków ryb słodkowodnych. Lokalizacja jego może być w wielu miejscach. Najczęściej pasożyt ten umiejscawia się pod naskórkiem oraz w tkance łącznej skrzeli.

Niekiedy „żyje sobie” także w błonie śluzowej jamy gębowej, w gardzieli oraz w spojówce. Większą część życia spędzają one na skórze ryb i odżywiają się ich wydzielinami. Pasożyt żyje w naskórku gospodarza względnie w jego nabłonku skrzeli w wydrążonych miejscach.

I dalej
"Kulorzęsek stale ulega przemianom, niezależnie od tego jaka jest temperatura. Proces ten odbywa się poza żywicielem. W okresie rozrodczym kulorzęsek przebija się przez skórę i opuszcza gospodarza przenosząc się na naskórek. Dojrzała postać pierwotniaka (tzw. tomont lub trofont) opuszcza rybę dostając się do środowiska wodnego. Tam osadza się na dnie zbiornika (akwarium) lub na roślinach i w bardzo krótkim czasie otacza się cienką błoną, tworząc cystę.

Proces rozrostu jest zależny od temperatury. Pierwotniaki, które osiągnęły wielkość około 100 µm zdolne są do encystacji w temperaturze 22 °C po 66 godzinach, a w temperaturze 27 °C – po 48 godzinach.

W strefach międzyzwrotnikowych, jak również w zbiornikach lub akwariach o temperaturze podobnej, jaka występuje w tej strefie, może być przyczyną eksplozji rozrostu i wielką plagą. W bardzo szybkim czasie po opuszczeniu żywiciela następuje wydzielanie się substancji tworzącej ścianę cysty. Ściana ta jest dwuwarstwowa (wewnętrzna – włóknista, zewnętrzna – błoniasta). W wyniku wielokrotnych podziałów, które odbywają się we wnętrzu cysty, z jednego osobnika macierzystego może się wytworzyć nawet do 2 tys. młodych osobników. Takie osobniki długości ok. 10-35 µm noszą nazwę pływek (terontów). Uwalniają się one z cysty i dostają do wody.

Nowi nosiciele są zdolni do inwazji na rybę, muszą tylko znaleźć nowego gospodarza."
to z wikipedii
jakie moje wnioski?
1. Ten pasożyt żyje sobie na nosicielu w sposób niezauważalny dla nas i nie zabija żywiciela.
2. Posiada tzw. okres rozrodczy w trakcie którego opuszcza żywiciela, jest w akwarium i tworzy formy aktywnie poszukujące nowego żywiciela.
3. Nie znalazłem w tym tekście wiadomości, co do odporności naturalnej względem pasożyta. Zazwyczaj tak jednak jest, że młode i osłabione ryby łatwiej są kolonizowane.
4. Nie wiem, czy to zagrożone gupiki "uwolniły" pasożyta. Sądzę, że Twoje ryby w nowym środowisku były nie odporne, a trafiły na cykl rozrodczy.
5. Każde leczenie jest ryzykowne (ale ze mnie mądrala ;) ). Jednak usuwanie resztek po lekarstwie lepiej  przez zastosowanie węgla aktywnego, a nie tak duża podmianką wody. Wężogłowy znane są z tego, że nie lubią zbytnich zmian parametrów wody. Tolerują jej różną jakość, łatwo się przystosowują, ale nie lubią drastycznych zmian.

Proszę, nie traktuj mojego tekstu jako krytyki. "Wygrana niewiele Cię nauczy, znacznie więcej porażka". Trudno leczyć i hodować ryby na odległość. Sam miałem różne katastrofy akwarystyczne ( to często z mojej przyczyny), a dobrze, że to nam przedstawiłeś, bo "Memento vivere, memento mori"


Rafi

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Kwietnia 2023, 17:23 »
Cytuj
Nie wiem, czy to zagrożone gupiki "uwolniły" pasożyta. Sądzę, że Twoje ryby w nowym środowisku były nie odporne, a trafiły na cykl rozrodczy.
-stres po podróży,zmiana otoczenia z pewnością wpłynęły na ich kondycję.Z gupikiem to tylko teoria.Czy prawdziwa?Teraz tak na prawdę nie wiem.Wiem,że i tak więcej nie wpuszczę chanek do ryb, które zmieszczą się im w pyskach.

Cytuj
Jednak usuwanie resztek po lekarstwie lepiej  przez zastosowanie węgla aktywnego, a nie tak duża podmianką wody
-moja wina bo nie napisałem, że jak wróciłem z delegacji(to była sobota), w niedzielę już jechałem do Niemiec.Te podmianki były w trakcie grzybicy.

Cytuj
Każde leczenie jest ryzykowne (ale ze mnie mądrala ;) )
-hehe,mądrego dobrze poczytać😁

Cytuj
Proszę, nie traktuj mojego tekstu jako krytyki.
-wręcz przeciwnie.Dobrze,że podałeś tutaj informacje na temat kulorzęska.Ja większość z nich poznałem jak tylko wyszła diagnoza, ale innym się przydadzą.Jak tylko coś się dzieje u mnie w akwarium, spędzam możliwie jak najwięcej czasu(którego i tak mi brakuje),aby pozyskać jak najwięcej informacji na temat wroga.Aby wiedzieć jak walczyć i nie tylko.
Cieszę się, że podzieliłeś się swoimi własnymi spostrzeżeniami.Im więcej informacji tym lepiej.Właśnie po to założyłem ten wątek.
 

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #3 dnia: 17 Kwietnia 2023, 22:24 »
Zastanawiałem się , jak to robią orzęski i już wiem:
"Orzęski (Ciliophora), należące do protistów, rozmnażają się wyłącznie bezpłciowo, poprzez poprzeczny podział komórkowy. Ciekawym procesem, który zachodzi u tych organizmów, jest wymiana materiału genetycznego pomiędzy osobnikami, zwana koniugacją. Należy podkreślić, że jest to proces płciowy, a nie rodzaj rozmnażania"

Co do "uwolnienia kulorzęska" przez gupiki. A może jest tak, że zestresowany gupik zmienia chemizm swojego organizmu, co może być sygnałem do opuszczenia żywiciela i przystąpienia do rozmnażania? Kulorzęsek jest pasożytem na żywych organizmach, a stale zestresowany żywiciel źle rokuje? Mocno naciągane, ale co mi tam ;)

Rafi

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Kwietnia 2023, 07:28 »
Cytuj
Co do "uwolnienia kulorzęska" przez gupiki. A może jest tak, że zestresowany gupik zmienia chemizm swojego organizmu, co może być sygnałem do opuszczenia żywiciela i przystąpienia do rozmnażania? Kulorzęsek jest pasożytem na żywych organizmach, a stale zestresowany żywiciel źle rokuje?
-w podobnym sensie powiedział mi jeden z moich znajomych.Ma swój sklep zoo, więc pojechałem do niego po lek na ospę(jedyny otwarty sklep zoo w niedzielę).Opowiedziałem co się dzieje.Spytał czy jeszcze jakiś gupik przeżył, bo miał taką sytuację z oskarami w domowym akwarium.Gdyby chanki wycięły te gupiki co do jednego, nie było by problemu.Podobno soki trawienne ryby radzą sobie z takimi "rzeczami" jak kulorzęsek.

I znów, na ile w tym prawdy, nie wiem.Z jednej strony biorąc pod uwagę w jakich zróżnicowanych środowiskach żyją ryby i co jedzą, myślę że ma to jakiś sens.Przecież drapieżnik nie spyta swojej ofiary o jej pochodzenie, kartę medyczną itd.Po prostu ubije i zje.

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4701
  • Afryka Dzika
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Maja 2023, 12:28 »
Dzieki Rafi za zalozenie tego tematu bo mysle ze wielu osobom moze sie to przydac i pomoc w jakis sposob :)

Rafi

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
Odp: Nauczka na przyszłość
« Odpowiedź #6 dnia: 02 Maja 2023, 20:13 »
Peterek nie masz za co dziękować.Po to założyłem ten temat.Mam nadzieję, że się komuś przyda🙂