Po leczeniu, uciazliwym, denerwujacym, i kosztownym, przedewszystkim jednak dobijajacym brakiem nadzieji i nerwami ze leki nie dzialaja samiec bardzo szybko oddycha a na samicy wciaz sa kropeczki, zniechecilem sie do tego gatunku.
Ale...
Na rybach po zastosowaniu cudownego srodka znikly kropeczki i bardzo szybkie ruszanie pokrywami skrzeli. Ucieszylem sie ale jako ze ryby byly leczone w prawie pustym baniaku samica pod koniec leczenia strasznie poturbowala samca, mimo tego ze po tarle zgodnie i bez sprzeczek wychowywaly maluchy.
Narybek stracilem ponieważ lek w ktorym byly rozmnozone nie dzialal na oodinioze, a wolalem wyleczyc dorosle...
Mam tylko nadzieje ze chorubsko juz nie powruci...
Ale to nie koniec
Channy przesadzilem do pojemników, takich kkuwet plastikowych z marketów budowlanych i powoli zaczynam zimowanie. Samiec dochodzi do siebie chociaz bardzo zle z nim bylo.
Nieuleczalna choroba channo mania nie chce za to mnie opuscic, co sprawia ze nie chce jednak zrezygnowac z channek i planuje dla nich akwarium moze tylko takiej wielkosci jak mialy ale chcialbym je przeniesc jeszcze podczas zimowania i moze na wiosne lub wczesnym latem beda maluszki.
Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze i pojdzie po mojej mysli
To tak w skrocie
pozdrawiam