Ostatni raz pisałam tutaj dwa lata temu - wtedy jeszcze miałam nadzieję, że składanie nowego zbiornika nie zajmie jakoś dużo czasu. Niestety, rzeczywistość, pandemia oraz wieczny niedoczas sprawiły, że dopiero teraz jestem w stanie pochwalić się, że w końcu spełniłam swoje marzenie. Mamy chanki!
Akwarium: 150x50x60 cm (w sumie to 50 cm wysokości, bo wlot do sumpa daliśmy ciut niżej);
Filtracja: sump;
Oświetlenie: 10 szt belek ledowych (białe i roślinne) sterowanych sterownikiem czasowym, także nie wszystkie działają na raz; dodatkowo to produkcja garażowa, nie są za silne, więc dla chanek w sam raz;
Wnętrze: podłoże to drobny piasek rzeczny, dosłownie 1 - 2 cm grubości podłoża, rośliny rosną w doniczkach (domowa produkcja chałupnicza, absolutnie nigdy więcej), korzenie moczyły się jakieś 3 miesiące w beczce, potem wylądowały pod prysznicem, zostały wyszorowane, przelane wrzątkiem i odpukać obce formy życia na nich nie rosną.
Bąble wylądowały w nim 25 kwietnia - razem 4 sztuki. Dołączyły do stada razbor, bystrzyków i jednej samotnej molinezji. Po tygodniu razbor już nie było...
Martwiłam się, że będzie tutaj za mało kryjówek i ryby będą zestresowane ale widzę, że absolutnie nie mają problemu ze znalezieniem miejsca do przycupnięcia. Nie próbują wyskakiwać, nie wyglądają na bardzo nerwowe podczas pływania, więc mam nadzieję, że jest im dobrze.