Ostatni karaś wypełnił żołądek największego w stadzie. Spodziewałem się, że potrwa to dłużej. Faktem jest, że dwa największe karasie uśmierciłem z racji poniesionych krytycznych ran. Następnę kupię mniejsze. Delhezi jeszcze nigdy nie były tak drapieżne, nawet młode atakują żywca co prawda bez skutku ale chyba uczą się zachowań od większych. Africana choć mogłaby uderzyć na większą rybę, wybiła najmniejsze sztuki. Kilka karasi zostało pozbawionych części dolnej i górnej jak pyszczak yellow z Peterkowego foto kiedy to jego wilk się zdenerwował. Zastanawia mnie fakt, który zbój u mnie ma takie umiejętności.