Autor Wątek: Channa Laos Fireback  (Przeczytany 930 razy)

Dzierzba

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 28
Channa Laos Fireback
« dnia: 20 Listopada 2022, 15:22 »
Mamy do oddania dwie dorosłe sztuki Channa Laos Fireback - dobrała nam się w zbiorniku para i nie chcemy ich zostawić na pewną śmierć. Ciężko powiedzieć coś więcej o płci - można domniemywać, patrząc na parę główną, że będzie to samiec i samica (kolor, wielkość) ale na 100% nie wiem.
Wolę nie wysyłać, w związku z tym z chętnymi możemy dogadać się na odbiór osobisty lub spotkać gdzieś po drodze - w grę wchodzą okolice Krzeszowic, zachodnia strona Krakowa.
« Ostatnia zmiana: 23 Listopada 2022, 19:17 wysłana przez Dzierzba »

Dzierzba

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 28
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Marca 2023, 17:20 »

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4701
  • Afryka Dzika
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Marca 2023, 12:49 »
Bardzo ladni rodzice i sliczne maluchy 8)
Ciekawe czy ktos z forum sie na nie skusi.

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #3 dnia: 11 Marca 2023, 13:45 »
Już zaklepałem ;D ;D ;D
i w związku z tym, Peterek, prośba. Przeszukaj Swoje zasoby i może znajdziesz coś z naturalnych biotopów tych chann. Czytałem, że pochodzą , jak sama nazwa wskazuje, z Tajlandii :). Ogólne wyczytałem , co się dało na forum i w sieci, ale może coś znajdziesz z natury.
« Ostatnia zmiana: 11 Marca 2023, 13:49 wysłana przez lanner1 »

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4701
  • Afryka Dzika
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Marca 2023, 12:13 »
Już zaklepałem ;D ;D ;D

No i super !!!  8)


i w związku z tym, Peterek, prośba. Przeszukaj Swoje zasoby i może znajdziesz coś z naturalnych biotopów tych chann.

Niestety mam o nich tyle samo wiadomosci jak i o fire & ice ;)
Tajemniczy gatunek.......


Czytałem, że pochodzą , jak sama nazwa wskazuje, z Tajlandii :).

Nazwa wskazuje ze pochodza z Laosu a nie Tajlandii ;)
Ale ile w tym prawdy to kto to wie.

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Marca 2023, 13:23 »
Gdzieś w sieci znalazłem informację, że niejasność pochodzenia wynika z tego, że pierwsze importy były z Laosu, ale do Laosu trafiły z Tajlandii. Taka to pokrętna historia :). Na ile prawdziwa?

Peterek

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4701
  • Afryka Dzika
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Marca 2023, 13:55 »
Na ile prawdziwa?

No wlasnie :P

Dzierzba

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 28
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #7 dnia: 22 Marca 2023, 20:14 »
Cześć!
Pytanie za milion punktów - czy mieliście do czynienia z przesyłkami konduktorskimi i wysyłaniem ryb w ten sposób? Jak obejść regulamin intercity, który zakazuje wysyłania żywych zwierząt (bo sklepy akwarystyczne wysyłają ryby w ten sposób). Czy ktoś wysyłał tak ryby i spotkał się ze sprawdzaniem zawartości? Albo odbierał i w związku z tym pamięta, co było zadeklarowane na etykiecie? Pierwsze podejście nam nie wyszło... :(

Grzecho

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 363
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #8 dnia: 22 Marca 2023, 20:52 »
Hey. Nigdy nie wysylalem ale kilka razy przyjechały do mnie ryby pociągiem i uważam ze jest to bardzo dobry transport. Paczka zawsze leżała bezpieczna w ciepłym przedziale dla konduktora. Na paczce byl opis "akcesoria akwarystyczne" i nigdy nie była sprawdzana.  Tylko przy odbiorze trzeba czekać już na miejscu bo na odbiór i podpis ma się tyle czasu ile ludzie wchodzą i wychodzą ,ja zawsze dostawalem zjebke od konduktora że się gramole  >:(

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #9 dnia: 22 Marca 2023, 21:21 »
Jako osoba zainteresowana uważam, że "akcesoria akwarystyczne" to dobry opis zbliżony do prawdy :D i jeśli kolejarz nieupierdliwy, to nie powinien się czepiać. Przecież paczki nie będzie rozwijać >:(

Zimna Zośka

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 33
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #10 dnia: 23 Marca 2023, 18:35 »
Cześć.
Wysyłałem i wysyłam ryby PKP, to najbezpieczniejszy dla mnie transport, zezwzgledu na czas i temp. Jednak zawsze trzeba kłamać w sprawie zawartości. Ja opisywałem i nadawałem do ostatniego razu jako rośliny akwariowe. Niestety nie wolno już wysyłać roślin. Na szybko z kierownikiem pociągu się dogadałem że wysyłam nawozy do roślin akwariowych i mi przyjęła paczkę. Prawda jest taka że ryzyko zawsze jest, tym bardziej jak ryby są nie spokojne, bo to daje podejrzenia.

Dario

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #11 dnia: 27 Marca 2023, 19:12 »
Witam.
W prawdzie Channek nie wysyłałem, ale zdarza mi się ostatnio wysyłać(Loricaria Atabapo) oraz odbierać inne rybki (rózne), również uważam, jak kolega wyżej, że jest to najbezpieczniejszy sposób,( szybko, temp). Ja np piszę na paczce że jest to filtr odwróconej osmozy, lub, nawozy akwarystyczne. Ustalamy z kupującym który to pociąg i już za kilka godzin rybki na miejscu. :)
Pozdrawiam   

Dzierzba

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 28
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #12 dnia: 29 Marca 2023, 22:47 »
Wygląda na to, że pkp to powszechna i bezpieczna opcja. Przy czym jeżeli będę znowu wysyłać, to chyba będę musiała wybrać się na dworzec główny do Krakowa. Próbowaliśmy nadać na stacji w Krzeszowicach ale konduktor odmówił właśnie ze względu na żywe ryby oraz czas - pociąg miał tylko minutę postoju.Na większej stacji chyba powinno się zdążyć spokojnie nadać paczkę.
Teraz do lannera dzieciaki poszły blablacarem - musiałam się sporo nagimnastykować przy pisaniu wiadomości, bo algorytm był bardzo czuły, błyskawicznie wychwytywał słowa klucze i odrzucał wiadomości. Ani opisać, co to, ani numeru telefonu nie da się podać...

Admin

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1001
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #13 dnia: 30 Marca 2023, 13:16 »
Jak mieszkałem w Polsce to również kombinowałem z tym transportem ryb,
PKP, blabla, PKS -och, udręka była i trochę kombinowania.

W Niemczech jest taka usługa transportu zwierząt żywych - 32-36 euro na terenie całych Niemiec.

UPS ma taką usługę Express - wysyłałem koledze ryby z Niemiec do Pl,
Bez kombinowania - na opakowaniu napisane jest "żywe ryby" i przesyłka dotarła bezproblemowo i bardzo szybko - koszt to 59 Euro.
Jak na odległość z Niemiec do Polski, 1 box, kilka sporych ryb - to chyba nie tak źle.
Oczywiście szukałem wtedy innego transportu, ale nie znalazłem, więc zdecydowalismy się na to rozwiązanie.

Może komuś pomoga moje doświadczenia z transportem :)

Gratulację Dzierzba za sfinalizowanie nie łatwego zadania z transportem - BRAWO!
« Ostatnia zmiana: 30 Marca 2023, 13:22 wysłana przez Admin »

lanner1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 352
Odp: Channa Laos Fireback
« Odpowiedź #14 dnia: 30 Marca 2023, 13:53 »
"Polska to taki dziwny kraj w którym jedni w dzień sadzą ziemniaki, a drudzy noca je wykopują" Kiedyś to usłyszałem i mimo, że mnie to wkurza, czasami tak sie dzieje.
Przesyłka konduktorska jest, ale na pośrednich stacjach pociąg stoi np. minutę i to nie jest czas, w którym konduktor odbierze przesyłkę. A wydawałoby się, że wystarczy wypełnić druk umieszczony w internecie i wręczyć poczkę w ręce kolejarza. To samo z odbiorem na małej stacji-nie wiem w czym problem, wydawało by się , że okazanie dokumentu tożsamości powinno wystarczyć. Niestety to byłoby zbyt proste. Najlepiej wsiąść do pociągu na stacji początkowej, przejechać do następnej stacji a po drodze załatwić formalności przewozowe oszukując, że w paczce chlupie woda kolońska. Odbiór też powinien polegać na przejechaniu się pociągiem. Byłby czas na spokojny odbiór. Później wystarczy poczekać na pociąg powrotny i po sprawie. ???

Ostatnio jeździłem pociągami na trasie Bydgoszcz-Gdynia.

Pierwszy zestaw pozwolił mi wrócić do czasów PRL-u. Typowy „żółtek”, siedzenia obite dermą, typ bezprzedziałowy. No trudno, z rozrzewnienie wspomniałem odległą młodość, otworzyłem książkę i zatopiłem się w lekturze. Ruszyliśmy i się zaczęło. To Coś, na czym siedziałem, nagle ożyło i chciało mnie zabić. No, może przesadzam, ale na pewno zrzucić z siebie. Wagon niebezpiecznie dygotał w poprzek torów. To Coś, na czym siedziałem, wierzgało, wydawało trzeszczące dźwięki i jęczało żałośnie. Konduktor sprawdzający bilety był chyba synem linoskoczka i tancerki, bo jakim cudem utrzymywał się na nogach na chybocący pokładzie.  Musiałem trzymać się dwoma rękoma oparć i tak dotarłem do stacji docelowej. Pomyślałem: „nigdy więcej”.
Następnym razem pojechałem pociągiem pospiesznym. Kupując bilet z numerem loteria-przedział lub "stodoła". Tym razem stodoła. Niestety, kondycja zdrowotna naszego społeczeństwa dogorywa. Trzy przypadki kaszlu: mokry, suchy i chyba suchoty. Za plecami głucha kobieta z telefonem. Chyba daleko dzwoniła, bo mocno krzyczała. Chciałem jej powiedzieć, że może by tak użyła telefon, zamiast próbować się dokrzyczeć, ale dałem spokój.  Na dokładkę trzy młode dziewczyny z ilorazem inteligencji na poziomie wieszaka na kapelusze. Wiem, że to pozory, ale chichotały , zaśmiewały się zwracając powszechną uwagę na siebie i właśnie o to im chodziło-pełny sukces. Byłem bliski przegryzienia im gardła, ale na szczęście dojechałem do celu. Powiedziałem sobie: ”nigdy więcej”
Kolejny raz jadąc zaplanowałem pełny komfort-Intercity i tzn „strefa ciszy”. Wpadłem na peron w ostatniej chwili i wskoczyłem do pociągu, tak mniej więcej w połowie, w okolicach Warsu. Ponieważ nie wiedziałem, gdzie mój przedział w strefie ciszy zapytałem o to Panią z kuchni restauracyjnego wagonu. Pani pulchną rączką wskazała na początek pociągu mówiąc, że „na końcu”. Przez chwilę zastygłem, coś miałem na końcu języka, jakąś kąśliwą uwagę, ale długoletni staż ze Smoczycą nauczył mnie nie dyskutować z kobietą w kuchni, zwłaszcza jak ma pod ręką jakieś ostre sprzęty. Poszedłem w kierunku początku mojego pociągu czyli na jego koniec. Mijając kolejne wagony pomyślałem, że dla Pani kursującej tym pociągiem tam i powrotem pociąg nie ma początku i końca (bo one by się ciągle zmieniały ) tylko dwa końce, więc miała rację. Tak rozmyślając dotarłem do końca pociągu, tuż za lokomotywą, czyli do początku pociągu (ale w moim Matrixie). Cudo, cisza, nikt nie gada przez telefon, nie klika głośno klawiszami , można poczytać-miodzio. Cisza, ale krótko, tak do pierwszej stacji kolejowej. Pani normalnym głosem zapowiedziała stację np. Tczew. Chwilę później powtórzyła tę informację ściszonym głosem dla nas , pasażerów strefy ciszy . Tak jak w filmie „Miś”. Tak, jakby po normalnej zapowiedzi, ktoś zaciskał palce na jej szyi i ona ściszonym charczącym głosem wypluwała z siebie: Tczew. Stacji było mało, z zaciekawieniem słuchałem powtórną informację czekając, czy tym razem się udusi czy jeszcze nie. To nie była największa atrakcja „strefy ciszy”. Siedziałem zaraz za lokomotywą. Przejeżdżając przez przejazdy kolejowe lokomotywa porykiwała wesoło, co nie miało nic wspólnego z ciszą tak przeze mnie pożądaną. A na tej trasie przejazdów jest wiele. Pomyślałem: ”nigdy więcej”
Po pierwsze : Reżyser Bareja nie musiał wymyślać scen do swoich filmów, wystarczy obserwować naszą rzeczywistość.
Po drugie: możesz wyjść z PRL-u, ale PRL nie wyjdzie z ciebie.
« Ostatnia zmiana: 30 Marca 2023, 23:42 wysłana przez lanner1 »