Smutne wieści, ale od początku.
Robiłem porządki na balkonie, wynosiłem rośliny, parasol ogrodowy, itd. Otware dwa skrzydła drzwi balkonowych, przyszła córka, otworzyła szerzej jedno skrzydło drzwi, że walnęło w akwarium z dużym impetem. Szybki skok do mieszkania... ufff... szkiełko całe.
Mój baniaczek ze względu na gabaryty wystawał poza krawędź ściany.
Wyobraźnia szybko zadziałała, dzieciak, powódź, żona, sąsiedzi i ryba.
Pech chciał żona to widziała... masakra.
Koniec końców wymieniłem z koleżką szkiełka, mam teraz krótsze 240 litrów, drzwi balkonowe przy pełnym otwarciu opierają się o ścianę, a nie o baniak. Znajomy w siódmym niebie, ja już nie koniecznie. Ale przynajmniej zamiast pozbyć się akwarium, zgodnie z prośbą żony zostałem z panoramicznym 240 litrów.
No i walka z myślami... trochę mało na auranti, drugi kubełek nie zmieścił się do szafki, chłodziarka też na zewnątrz szumi bardziej niż w środku poprzedniej szafki.
Jedna akcja i wywalił się cały system.
Stanęło na tym, że sprzedam auranti i chłodziarkę i przesiadka na tropikalne wężogłowy.
Wystawiam ogłoszenie w dziale sprzedam.