Świetna historia z tym korzeniem - fajnie opowiedziana,
Zdarzaja się takie sytuacje i one są najpiękniejsze.... poza urazem głowy oczywiście,
Wiele razy preparowałem korzenie, które ledwo do wanny wchodziły, aby się wykąpać musiałem je wyciagać
i zalewać ponownie,
Mój sposób na wielkie korzenie to:
- dwa pustaki lub 4 cegły
- linka do mocowania obciążenie ( cegła, pustak )
- linka
Łącze za pomocą linki obciążenie i korzeń, dodatkowo przywiązuje linkę do wszystkiego ( abym mógł potem wyciągnąć ten korzeń ) następnie udaje się do pobliskiej rzeki i wrzucam na dwa miesiące wszystko,
Czasami robiłem okorowanie korzenia, a czasami nie - w zależności od gatunku drzewa, unikam iglastych oraz gatunków miękkich,
Druga metoda to beczka plastikowa, taka około 150 - 200 litrów.
Najlepiej sprawdzała się zawsze rzeka ponieważ "świeża" woda obrabiała korzeń i świetnie go preparuje,
Po rzece oczywiście płukanie i zbieranie chruścików i innych żyjątek, którymi karmiłem ryby,
Na koniec wrzątkiem parzyłem dokładnie cały korzeń i gotowe.