Robi wrażenie, taki microkosmos.
Ja po zarośnięciu akwarium mam cały czas problem z cyjanobacteriami. Zaciemnianie zbiornika, spirytus salicylowy (bo to składnik różnych preparatów) nic nie daje. Zdenerwowałem channy , bo ruszyłem bardziej wodę filtrem, napowietrzaniem i nadal efektów zadawalających nie widzę. Jeśli chodzi o NO3 to zero. 5 ryb nie produkuje tyle, żeby zabrudzić wodę a zachwaszczenie pistią zrobiło swoje-woda bez zanieczyszczeń, bo rośliny pożarły. Ale problem jest. Jak ruszę wodę zabierając nadmiar roślin, to zapach jak u Shreka na bagnie. Smoczyca nosem kręci, bo zapaszek się po domu rozchodzi. Tak na poważnie, to nie wiem, jak wyziewy tych sinic wpływają na ryby i na mnie. Raz zatarłem oczy i zaniewidzałem. Miałem tak spuchnięte, jakbym skoczył na chwilę do kumpla i wrócił za tydzień i wpadł w ręce Smoczycy
. Po grzebaniu w akwarium ręce pieką, jakbym wsadził w pokrzywy. Co z tym zrobić? Jakieś rady?