U mnie niewiele się dzieje. Ostatnio tylko zauważyłem ,że jedna z ryb jest mocno poturbowana. Wygląda na to ,że cała reszta atakuje tę rybę. Widziałem już nawet na jednej ranie pleśniawkę i chciałem to leczyć ale znikło samo. Reszta ryb się przegania ale poważnych ran nie ma, więc nie wiem czemu upatrzyły sobie jedną ofiarę. Odbiło się to mocno na kondycji tej sztuki ale jeszcze się trzyma, ostatnio jest z nią trochę lepiej. Na ostatnim zdjęciu ją widać zaraz po tym jak to zauważyłem. Głowa się zagoiła i nie ma już tej pleśniawki ,którą widać na zdjęciu. Jeszcze dziś zrobię jej jakieś zdjęcie. Na ten moment ma mocno pogryziony ogon i wydaje mi się ,że delikatnie mętne oczy. Przyjmuje pokarm i jest aktywna. Nie chciałbym ingerować w to stadko za bardzo i odławiać jej. Jak myślicie lepiej odłowić i dać się jej wykurować czy zaczekać? Obawiam się ,że jak raz ją odłowię to powrotu nie będzie.