FORUM CHANNA CLUB

ROZMAITOŚCI => Kwestie ogólne => Wątek zaczęty przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 10:54

Tytuł: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 10:54
Witajcie. Nigdy nie miałem w akwa korzenia prosto z natury. W tę stronę skierowała mnie cena, ktòra życzą sobie spece od korzeni pod zamòwienie. Korzeń dla mnie to minimum 400 zł. I pytanie. Czy ktoś z Was wrzucał do baniaka taki korzeń? Wykopany został z 7 miesięcy temu. Przeleżał sobie na starcie do wczoraj kiedy go znalazłem. Jako, że wstępnie był za duży pojechałem do Obi po piłę i podciąłem go pod siebie. Ciąłem korzeń na kolanie o 21, przy minus 9 stopniach. Jako, że kupiłem jedną z tańszych pił a w dodatku drwal ze mnie pożal się Bożę słabo mi to cięcie szło. Ciąłem ze skosa obracając kilka razy, nie mogłem gnoja przeciąć. Wpadłem na pomysł ( trochę nie mądry),że przypiepsze Nim i pobliskie drzewo to pęknie w miejscu piłowania. I tak zrobiłem. Ile sił mi zostało tak walnąłem. Korzeń się złamał i odskakując rozwalił mi czoło. W nocy się rozchorowałem i dziś mam wolne od pracy. Także mam korzeń i wolny dzień. Tyle szczęścia w jednym. Chcę gonpokompac w soli i rivanolu. Czy to wystarczy?
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: cthulhu w 31 Stycznia 2019, 11:28
Niezła historia. ;D Dobrze, że tylko tak się skończyła.

Wracając do tematu korzenia. Też nigdy nie miałem takich znalezionych, ale z tego co czytałem to ludzie często  stosują korzenie znalezione. Oczywiście trzeba je uprzednio spreparować. Warto też zwrócić uwagę (jeśli jest taka możliwość) z jakiego drzewa pochodzi korzeń. Te iglaste chyba są niekorzystne bo mogą puszczać żywicę. Z drzew jadalnych podobno też nie należy stosować. Najlepsze są takie z rzek lub z morza bo już trochę zakonserwowane.

Ogólnie piszę w temacie bo głowię się jak spreparować taki duży korzeń. Z reguły gotuje w solance przez kilka godzin. W przypadku tak dużego korzenia co zajmuje pół wanny to gotowanie nie wchodzi w grę. Podpinam się pod temat i ciekaw jestem odpowiedzi na pytanie Ojca. Czy sama kąpiel wystarczy? Jeśli tak to jak długo i w czym ?
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Duchu w 31 Stycznia 2019, 12:55
Oj bedziesz długo pamietał tego korzenia.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 14:25
Przespałem się trochę. Już mnie tak łeb nie boli. Jak macie jakieś koncepcję, piszcię śmiało.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Matti w 31 Stycznia 2019, 14:59
Nie wiem w czym Ty chcesz to gotować tzn. w jakim naczyniu. Nie widzę też tego korzenia.
Ja nie mam tak dużych garów więc po prostu wziąłbym odkaził korzeń profesjonalną chemią (nie szkodliwą dla ryb), opłukał i dał do akwarium kładąc na nim kamienie i może po roku czy dwóch by nie pływał już :)
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 15:38
Zdjęcie korzenia mordercy.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Matti w 31 Stycznia 2019, 18:54
Po tym zdjęciu tym bardziej utwierdzam się w tym, że nie znalazłbym naczynia aby go wygotować :)
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 19:46
Mam zamiar potraktować go karcherem. Zalać wrzątkiem z solą, potem odkazić rivanolem. I utopić.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Matti w 31 Stycznia 2019, 19:58
Brawo Ty :) Tylko z tym karcherem uważaj żebyś sobie znowu jakiejś krzywdy nie zrobił :) Pamiętaj korzeń chociaż niepozorny będzie się bronił :P
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 20:18
Do wczoraj myślałem, że z głupoty wyrosłem. Ale z tego się najpewniej nie wyrasta. Będę uważał. Rośliny rosną?
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Matti w 31 Stycznia 2019, 20:28
Tak rosną zwłaszcza moczarka :)
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 31 Stycznia 2019, 22:55
Extra
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Admin w 31 Stycznia 2019, 23:25
Świetna historia z tym korzeniem - fajnie opowiedziana,
Zdarzaja się takie sytuacje i one są najpiękniejsze.... poza urazem głowy oczywiście,

Wiele razy preparowałem korzenie, które ledwo do wanny wchodziły, aby się wykąpać musiałem je wyciagać  :) i zalewać ponownie,

Mój sposób na wielkie korzenie to:
- dwa pustaki lub 4 cegły
- linka do mocowania obciążenie ( cegła, pustak )
- linka

Łącze za pomocą linki obciążenie i korzeń, dodatkowo przywiązuje linkę do wszystkiego ( abym mógł potem wyciągnąć ten korzeń ) następnie udaje się do pobliskiej rzeki i wrzucam na dwa miesiące wszystko,
Czasami robiłem okorowanie korzenia, a czasami nie - w zależności od gatunku drzewa, unikam iglastych oraz gatunków miękkich,

Druga metoda to beczka plastikowa, taka około 150 - 200 litrów.

Najlepiej sprawdzała się zawsze rzeka ponieważ "świeża" woda obrabiała korzeń i świetnie go preparuje,

Po rzece oczywiście płukanie i zbieranie chruścików i innych żyjątek, którymi karmiłem ryby,
Na koniec wrzątkiem parzyłem dokładnie cały korzeń i gotowe.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Tomaso w 01 Lutego 2019, 00:30
Uśmiałem się  :)
Sorry.
To będzie korzeń z historią.
Ja tak dużego korzenia nie znalazłem. Ale te co mam też się w garach nie mieściły. Kilkukrotnie sparzyłem je wrzątkiem i polewałem wodą z solą. Tak kilka razy. Żadnych negatywnych skutków nie zaobserwowałem.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 01 Lutego 2019, 00:46
Haha dobra historia ;D
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 01 Lutego 2019, 10:14
Admin. Z rzeką bym spròbował ale czas mnie goni. Bede to robil w wannie nocą zeby uniknac krzykow, ze wanne porysuję.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 01 Lutego 2019, 12:00
Bede to robil w wannie nocą zeby uniknac krzykow, ze wanne porysuję.

Ojcze,tylko sie nieutop w niej,prosze Cie ;) :P ;D
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Ojciec w 01 Lutego 2019, 12:15
Pożyczyłem już od dzieci rękawki do pływania i maskę z rurką. Ale jak tu się nie poparzyć?
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 01 Lutego 2019, 12:29
Pożyczyłem już od dzieci rękawki do pływania i maskę z rurką. Ale jak tu się nie poparzyć?

 ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: seban w 04 Lutego 2019, 22:34
Kiedyś bawiłem się w gotowanie korzeni w beczce 250l. Najpierw gotowanie w wodzie z solą. Następnie gotowanie w czystej wodzie. Obecnie już się w to nie bawię. Mieszkam w krainie tysiąca jezior. Albo znajdę sobie coś w w stawie/jeziorze/rzece i po opłukaniu wrzucam do akwarium. Bez większego problemu potrafię ocenić czy korzeń/gałąź leży w wodzie kilka lat czy kilka tygodni. Albo jak coś ciekawego znajdę, to najpierw suszę od wiosny do jesieni i następnie wrzucam do jeziora na 3 do 5 lat. Opłuczę i do akwarium. W najbliższe wakacje będę wyciągał z jeziora korzenie, które wrzuciłem do jeziora w wakacje 2015 r. Drewno iglaste, jak najbardziej, nadaje się do akwarium. Jednak musi ono być w całości pozbawione żywicy.
Poniżej kilka zdjęć gotowania większych korzeni.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: seban w 04 Lutego 2019, 22:38
Ciąg dalszy gotowania.
Ostanie zdjęcia przedstawia moją pomocnicę.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 04 Lutego 2019, 22:52
No prosze Seban,niewiedzialem ze z Ciebie taki ekspert od drewna :)
Swietna sprawa.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Admin w 04 Lutego 2019, 22:55
Przepiękna akcja preparowania korzeni,
Są warunki to i ugotować korzeń można  :)

Ja nigdy nie stosowałem iglastych drzew ze względu na żywicę,
Gustuje bardziej w dąb, olcha, buk...
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: seban w 04 Lutego 2019, 23:08
Po paletkach miałem zbrojnikarium. Przerabiałem wtedy bardzo dużo, różnego rodzaju drewna. Sprawdzałem, jak różne gatunki, wpływają na wodę. Robiłem nawet zapiski w komputerze. Jednak jak padł dysk, wszystko straciłem. Pamiętam, że najbardziej zaskoczyła mnie kora olchy czarnej. Niewielka ilość tej kory, z wody robiła smołę i zbijała pH do około 4.

EDIT:
Na drugim zdjęciu widać, że korzenie gotowane były z inkubatorami glinianymi dla zbrojników. Przy pierwszym gotowaniu, otwory zmieniły kształt i inkubatory nie chciały mi wejść w zrobione dziury. Musiałem je ponownie docinać. Przy gotowaniu drzewa z inkubatorem, inkubator się klinował i nie trzeba było poprawiać.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Windus w 05 Lutego 2019, 11:56
Powiem Ci, że bardzo dobra historia. Z racji urazu życzę Ci zdrowia.
Odnośnie korzeni to za dzieciaka robiłem tak jak Seban ale oczywiście chodzi o mniejsze korzenie i gotowane były w garnku.
Na innym forum przeczytałem, że można włożyć korzeń do wanny, obciążyć np. kamieniem, zmoczyć, posypać grubo solą i po godzinie zalać gorącą wodą. Później suszenie i kilkukrotne powtórzenie wszystkich czynności.
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Peterek w 05 Lutego 2019, 14:31
Pamiętam, że najbardziej zaskoczyła mnie kora olchy czarnej. Niewielka ilość tej kory, z wody robiła smołę i zbijała pH do około 4.

Domyslam sie skoro jak tylko wrzucam szyszki olchy czarnej to widze roznice a co dopiero po takiej korze :)
Tytuł: Odp: Korzeń z placu budowy.
Wiadomość wysłana przez: Habba w 08 Lutego 2019, 13:22
Ja preparowałem kilka korzeni w życiu i dzisiaj jestem zdania, że jeżeli nie jest z wyjątkowo niepewnego źródła to wystarczy czyszczenie i odkażenie. Najlepiej jest rzeczywiście utopić go na kilka miesięcy i sprawa rozwiązana, ale jak nie ma czasu, to zdzierasz korę, pozbywasz się zbutwiałych fragmentów, opłukujesz karcherem jak masz możliwość i na noc do wanny z solanką (najlepiej wrzącą), potem opłukujesz z soli obciążasz kamolami i do zbiornika.
Nigdy mi się nic złego nie wydarzyło. Sam stosuję drzewa owocowe i poza tym że dłużej barwią wodę to też nic złego się nie dzieje. Co do iglaków, sam nigdy nie stosowałem, ale widziałem w zbiornikach i sosnę i świerka i jakoś to działało. Żywica jest nierozpuszczalna w wodzie, więc nie zaszkodzi życiu w akwa, ale nie mam własnych doświadczeń na ten temat.

W ogóle odnosze wrażenie, że wielu akwarystów, jest mocno przeczulonych na wrzucanie do zbiornika naturalnych elementów, tak jakby korzeń w bajorze wcześniej był preparowany. Najważniejsze to nie wprowadzić do wody, chemii z zewnątrz, np jakiś pestycydów i niepożądanych grzybów i bakterii.